Kilka dni temu minęło 12 lat od zamordowania małej Madzi przez jej matkę Katarzynę W. Krzysztof Rutkowski goszczący w programie "Pokój Zbrodni" w "Super Expressie" wrócił do sprawy dziewczynki i zdradził nieznane dotąd szczegóły.
Katarzyna W. początkowo zgłosiła porwanie córki podczas spaceru w Sosnowcu. Kobieta utrzymywała, że została uderzona w głowę, następnie upadła, a w tym czasie jej dziecko porwane. Krzysztof Rutkowski zaangażował się wtedy w sprawę. Od Katarzyny W. udało mu się pozyskać informacje, które wstrząsnęły całą Polską.
Okazało się, że żadnego porwania nie było, a matka małej Madzi nagrana przez ukrytą kamerę powiedziała, że dziecko wypadło jej się z rąk. Utrzymywała, że był to nieszczęśliwy wypadek, a powodem miał być "śliski kocyk".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W toku prowadzonych czynności śledczych okazało się jednak, że słowa o nieszczęśliwym wypadku również były kłamstwem. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka zmarła w wyniku uduszenia. Katarzyna W. została skazana na 25 lat pozbawienia wolności.
Krzysztof Rutkowski gościł ostatnio w programie "Pokój Zbrodni". Powiedział w nim m.in., że Katarzyna W. miała mieć do niego pretensje o to, że "wydobył z niej informacje".
Katarzyna udzieliła po mojej prośbie wywiadu. (...) Po wywiadzie podeszła do mnie z taką pretensją wręcz i powiedziała mi zdanie: "masz ten swój wywiad". Przybiło mnie to wtedy do ściany. Weszła do toalety i było to dla mnie stuprocentowe przekonanie, że mamy do czynienia z zabójczynią własnego dziecka. Bała się kamery, bała się konferencji prasowych. Dlatego, że bała się powiedzieć coś, co ją zdradzi, czego w późniejszej relacji nie będzie wiedziała - powiedział Krzysztof Rutkowski w rozmowie z dziennikarzem "Pokoju Zbrodni".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.