Królowa Elżbieta zaledwie kilka dni po śmierci swojego męża księcia Filipa musiała wrócić do pracy. Przewodniczyła ceremonii, podczas której hrabia William Peel oficjalnie ustąpił ze stanowiska Lorda Szambelana, którego biuro organizuje wszystkie ważne uroczystości na królewskim dworze. Podczas prywatnego spotkania, które odbyło się w zamku Windsor, królowa przyjęła insygnia biurowe swojego byłego pomocnika.
Śmierć księcia Filipa. Dwa tygodnie żałoby
Rodzina królewska przez najbliższe dwa tygodnie będzie w żałobie, jednak jeden z królewskich urzędników powiedział, że członkowie rodziny będą nadal "podejmować zobowiązania stosowne do okoliczności". Uroczystość, na której była obecna królowa, była zaplanowana od dawna. William Peel już w zeszłym roku ogłosił, że przejdzie na emeryturę jako Lord Szambelan, natomiast jego następca zaczął się wdrażać jeszcze za życia Filipa.
Earl Peel miał dziś audiencję u Królowej, przekazał swoje insygnia oraz odznakę urzędu jako Lorda Szambelana oraz Odznakę Kanclerza Królewskiego i wyszedł po zrzeczeniu się funkcji Lorda Szambelana - napisano w dzienniku, w którym opisywany jest plan dnia królowej.
Ustępujący ze stanowiska szambelan nadzorował przygotowania do pogrzebu księcia, który odbędzie się już w sobotę. Uroczystość rozpocznie się o godzinie 15:00 i ze względu na pandemię będzie skromna. Weźmie w niej udział około 30 osób.
Pogrzeb będzie wyglądał tak, jak życzył sobie książę Filip. Jego trumna zostanie przewieziona w specjalnym land roverze, który pomógł zaprojektować. Członkowie rodziny królewskiej będą podążać za trumną, chociaż królowa zamierza podróżować osobno. W międzyczasie na salut rozlegną się strzały i zabrzmią dzwony.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.