Sławomir Mentzen uważa, że media nie są obiektywne, szczególnie w jego sprawie. Za przykład podaje dziennikarzy, którzy przeanalizowali historię jego rodziny. Media, które polityk nazwał "pisowskimi", miały znaleźć informację, że jego krewny służył w Wehrmachcie.
Lider Konfederacji postanowił wyprzedzająco poinformować o tym swoich zwolenników. W opublikowanym na Facebooku poście wskazuje, że "ma niemieckie nazwisko" wynikające z jego korzeni.
Mój pradziadek Józef Mentzen był 100% Niemcem. Mieszkał przed I wojną światową w okolicach Tucholi. Zdążył spłodzić z żoną Polką dwóch synów - Jana i Józefa - informuje na Twitterze polityk.
Dalej Mentzen opisuje historię losów swojej familii. Ukazuje on dwie drogi. Jego dziadek Józef Mentzen junior miał stanąć po polskiej stronie, walcząc m.in. z kolaborantami.
Odmówił zostania Niemcem, odmówił zgody na likwidację swojej polskiej żony, za co oboje zostali wysiedleni w okolice Lublina. Tam uciekł do lasu, wstąpił do AK, gdzie doszedł do egzekutywy - wykonywał wyroki śmierci na agentach, kolaborantach i im podobnych - kontynuuje Sławomir Mentzen.
Do Wermachtu należał za to brat dziadka Sławomira Mentzena, Jan.
Jan poczuł się dla odmiany Niemcem. W 1941 roku został powołany do Wehrmachtu, trafił na front wschodni. Walczył wtedy z Rosjanami na Krymie, zanim to było modne. W 1944 roku trafił na front zachodni, do Alzacji. Jego jednostka wycofała się do Bawarii, gdzie trafił do niewoli amerykańskiej - wyjaśnił polityk Konfederacji.
Jednocześnie Sławomir Mentzen podkreśla, że czuje dumę z dziadka Józefa, natomiast - jak stwierdził - nie czuje "żadnego związku z człowiekiem (Janem - przyp. red.), z którym łączy mnie wprawdzie dalekie pokrewieństwo, ale dzieli wszystko inne" i o istnieniu którego dowiedział się niedawno.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.