Pandemia koronawirusa, a zwłaszcza związane z nią obostrzenia, uderzyły w wiele dziedzin gospodarki. W trudnej sytuacji z dnia na dzień znaleźli się m.in. artyści, co głośno podkreślali m.in. w ostatnim apelu do Ministra Kultury. Ludzie kultury zwrócili się do rządzących z prośbą o wsparcie i uratowanie branży przed zapaścią.
Nie wszystkim gwiazdom jednak głód zajrzał oczy. Na swoje finanse, mimo pandemii i zawieszenia kariery, nie narzeka Krzysztof Krawczyk. Legendarny artysta wyłamał się z chóru podupadających artystów.
Krzysztof Krawczyk zdradza, z czego się utrzymuje
W rozmowie z tygodnikiem "Twoje Imperium" artysta zdradził, że utrzymuje się z emerytury wypłacanej mu przez ZUS. Ta wcale nie jest taka niska, ale Krawczyk podkreśla też, że finansowy spokój zawdzięcza bliskim.
Odłożyłem na czarną godzinę dzięki mojej żonie Ewuni, która w odpowiednim momencie okiełznała we mnie utracjusza. No i dzięki mamie, która - gdy ja nie myślałem o przyszłości - pilnowała, bym regularnie płacił składki na ZUS. Moja emerytura nie jest wysoka, ale kto myślał o przyszłości, ten ma. Zarabiałem przyzwoicie nawet w PRL - czytamy w wywiadzie. Poza tym przyzwoitość nakazuje równać się do średniej krajowej, bo niby dlaczego miałbym być faworyzowany - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.