Maja Staśko od wielu lat pomaga kobietom i mężczyznom, wspiera środowiska LGBTQ+, walczy o ekologię.
Swoje opinie wyraża jasno i dobitnie, często nie przebierając w słowach, dzięki czemu zyskała w Polsce rozgłos.
Oglądaj poprzedni odcinek "Obgadane": Cała Polska nuciła ich hit. Zaskakuje, czym się dziś zajmują
Nie ma wątpliwości, że Staśko wzbudza olbrzymie emocje. Ostatnio znów jest o niej głośno, bowiem zdecydowała się na to, by zawalczyć podczas słynnej gali freak fightowej. Dlaczego podjęła taką decyzję? O wszystkim opowiedziała Karolinie Sobocińskiej w programie "Obgadane".
Staśko szczerze o High League. "Miałam wątpliwości"
Okazuje się, że federacje są żywo zainteresowane osobą Mai. Staśko do rozważenia miała kilka propozycji walk. Postanowiła jednak stanąć w oktagonie podczas gali High League rapera Malika Montany, z którym od dwóch lat jest w konflikcie. Aktywistka zmierzy się ze streamerką Ewą Wyszatycką, znaną jako Mrs. Honey
Miałam mnóstwo wątpliwości. I wciąż je mam. Właściwie codziennie mi towarzyszą, ponieważ jak by nie patrzeć, jest to wielki biznes, często oparty na hejcie, na napuszczaniu na siebie ludzi, na takiej rozrywce polegającej na tym, że znajdujemy satysfakcję w tym, że ktoś kogoś "zaorał" - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja sama przyznaje, że ma dużo do zarzucenia walkom freak fightowym. Dlaczego zatem zdecydowała się wziąć udział w High League? Jak mówi, w ten sposób chce pomóc.
Dużo mówi się o honorarium, jakie Staśko miała przyjąć za udział w gali. Aktywistka postanowiła, że część pieniędzy (po 20 tys. zł) przeznaczy na Centrum Praw Kobiet, a także mieszkania treningowe dla mężczyzn, którzy doświadczyli przemocy.
To są specjalne miejsca, [mężczyźni - red.] nie zostaną tam wyśmiani, tak jak mogą zostać wyśmiani na policji - powiedziała Maja.
- Cieszę się, że mogę to zrobić, ale jestem załamana i przerażona, że jesteśmy w państwie, w którym trzeba walczyć o każdy najdrobniejszy element zupełnie podstawowego życia w godności - podkreśla.
Państwo ma inny interes, polegający na wspieraniu najsilniejszych. Podwyżki dla polityków, kasa, która idzie na TVP, kasa na wybory kopertowe, które się nie odbyły, na religię w szkołach - to wszystko są rzeczy, które tak naprawdę nie służą najbardziej potrzebującym. To pieniądze, które idą do ludzi, którzy już mają pieniądze - dodaje.
Oglądaj poprzedni odcinek "Obgadane": Polka rozebrała się do zdjęć. To usłyszała od fotografa
"Rodzina jest ze mnie dumna"
Poprzez udział w walce, Maja Staśko chce też walczyć z seksizmem, który uosabia organizator gali High League Malik Montana.
- Czułam, że jest to też szansa, żeby skonfrontować się z Malikiem. Chciałam mu powiedzieć wprost: "To, co ty robisz, jest seksistowskie" - wyznała.
[Malik - red.] Próbował zarzucać mi ekstremizm moich poglądów. Wydaje mi się, że mało ekstremistycznym poglądem, jest fakt, że kobiety są ludźmi i że powinny być traktowane jak ludzie - mówi Maja w programie "Obgadane".
Staśko wypowiedziała się na temat samej postawy Montany. Czy seksistowskie zachowanie rapera jest jej zdaniem tylko kreacją na potrzeby wizerunkowe? - Mało mnie to interesuje. Dla mnie najważniejsze są konsekwencje jego słów. [...] Jeśli jest seksistą w przestrzeni publicznej, a w przestrzeni prywatnej nim nie jest, to i tak konsekwencje dla nas wszystkich są nie do ominięcia. Dzieci w szkole, które słuchają tych piosenek i słyszą przedstawianie kobiet wyłącznie w kontekście seksualnym czy robienie z nich obiektów seksualnych, podobnie będą traktować swoje koleżanki - wyjaśnia w rozmowie z Karoliną Sobocińską.
Maja zdradziła też, jaka była reakcja jej rodziny na wieść, że zawalczy w oktagonie. - Zareagowali bardzo pozytywnie. Mieli mieszane uczucia, podobnie jak ja zresztą, kiedy podejmowałam tę decyzję. To było wiele godzin rozmów. Ale są dumni – podkreśla.
Staśko o związkach. "Miałam konserwatywnego chłopaka"
Czy Maja Staśko mogłaby stworzyć związek z tradycjonalistą? Okazuje się, że... tak!
Miałam jednego partnera, który rzeczywiście miał mocno konserwatywne poglądy. Ale nie utożsamiał konserwatywnych poglądów z brakiem szacunku. Poglądy mamy różne, natomiast myślę, że szacunek wzajemny i komunikacja oparta na braku przemocy – z założeniem, że chcemy się dogadać, a nie że chcemy sobie nawzajem wbić jakieś szpile – że ona w związku jest najważniejsza. Więc tak: jeden z moich partnerów miał konserwatywne poglądy, a jednocześnie tworzyliśmy niedługi, ale bardzo dobry związek, który dobrze wspominam - mówi działaczka.
Oglądaj poprzedni odcinek "Obgadane": Tak wyglądała młodość Rafalali. Żal ściska serce
Utarło się, że podczas randki to mężczyzna powinien płacić za kobietę. Coraz częściej mówi się jednak o równouprawnieniu w kwestii dzielenia dzieleniu rachunku na spotkaniach towarzyskich. Co na ten temat ma do powiedzenia Maja Staśko? - To jest kwestia do dogadania - mówi. - Ja w ogóle bardzo zachęcam wszystkich ludzi do tego, żeby ze sobą rozmawiali. Jeśli osoba czuje, że chce zapłacić na randce i druga osoba czuje, że to jest OK, jeśli nikt w tej sytuacji nie jest pokrzywdzony, to wówczas jest to zupełnie w porządku - tłumaczy.
Ja zazwyczaj staram się dzielić [rachunek – red.] na pół, bo tak mi odpowiada. Po prostu wtedy czuję się lepiej. Ale to jest wszystko kwestia zgody. Pamiętajmy też o tym, że nie zawsze umawiamy się z osobami, które dokładnie mają taki sam status materialny, w związku z tym warto brać poprawkę na to, że kogoś po prostu może być nie stać - kwituje.
Oglądaj poprzedni odcinek "Obgadane": Tyle Janda płaciła Rafalali. Skandalistka ujawnia konkretną kwotę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.