Wojewódzki wywołał niemałe zamieszanie swoim zdjęciem na Instagramie. Fotografia przedstawiała prędkościomierz w jego ferrari f12tdf. Widniało na nim aż 250 km/h. Zdjęcie obiegło media społecznościowe i dotarło też do policji, która zapowiedziała, że przyjrzy się sprawie.
Choć od zamieszczenia fotografii minęły ponad dwa tygodnie, sprawa nadal budzi emocje. Abelard Giza, który był we wtorek gościem w programie Kuby Wojewódzkiego, postanowił o to dopytać.
Komik nawiązał do tego zdjęcia podczas wymiany uszczypliwości z dziennikarzem. Rozmowa dotyczyła wyglądu obu mężczyzn. Gwiazdor TVN zarzucił Gizie, że wygląda starzej od niego. Dodał, że dba o swoje ciało, gdyż chce dłużej żyć i mieć "dobrze wyglądające zwłoki". To właśnie wtedy komik postanowił mu dogryźć.
Myślę, że jak będziesz nadal jeździł 250km/h to... nie zostanie nic z tych zwłok - powiedział Wojewódzkiemu Giza.
Wojewódzki postanowił się wytłumaczyć. Jak stwierdził, był to tylko żart. Dodał, że wszystko wyjaśnił, kiedy kolejnego dnia wrzucił fotografię, na której widać było, że na prędkościomierzu jest... 666 km/h. Dowcip ten, jak mówi, zrozumieli wszyscy oprócz ministra sprawiedliwości.
To był żart, te 250km/h. To był mem, który sam stworzyłem (...). Ja potem wrzuciłem zdjęcie, na którym jadę 666 kilometrów na godzinę. Wszyscy zrozumieli, że to był żart. No może poza ministrem sprawiedliwości. Przez dwa dni byłem gwiazdą w TVP Info - wytłumaczył Wojewódzki.
Czytaj także: Gwiazda YouTube'a w akcji. Miał być z tego fajny film, skończyło się masakrą twarzy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.