W sobotę 30 lipca właściciel restauracji "Rumiane Bistro" w Olsztynie poinformował o zamknięciu lokalu. Ten funkcjonował wcześniej jako pizzeria "Calabria".
Olsztyńska restauracja cieszyła się sporą popularnością wśród mieszkańców, jednak nagle zaczął się kryzys. W 2020 roku, gdy wybuchła pandemia koronawirusa, lokal zaczął stopniowo upadać.
"Kuchenne rewolucje" nie przyniosły długofalowego efektu
Na początku 2022 roku właściciele zdecydowali się na ważny krok. Zgłosili się do udziału w "Kuchennych rewolucjach". Magda Gessler, znana polska restauratorka i specjalistka od spektakularnych przemian lokali gastronomicznych, uznała wówczas, że nazwa "Rumiane Bistro" będzie bardziej pasować.
Nie wszystkim się to spodobało. Klientom nie pasowały w tym miejscu ryby, a wiele osób nie było zadowolonych też z podniesionych cen.
Czytaj też: Tak wyglądała młodość Rafalali. Żal ściska serce
Kłopoty po rewolucji Magdy Gessler
Na początku kwietnia "Gazeta Olsztyńska" poinformowała, że restaurację wystawiono na sprzedaż, ze względu na chorobę właściciela. Media w całej Polsce rozpisywały się o niepowodzeniu "Kuchennych rewolucji". Właściciele jednak na Facebooku dziękowali Magdzie Gessler za pomoc i tłumaczyli, że po chwili załamania zapomnieli usunąć ogłoszenie o sprzedaży, a wszystko funkcjonuje jak należy.
Koniec biznesu
W sobotę 30 lipca poinformowano na Facebooku o zakończeniu działalności restauracji "Rumiane Bistro", wcześniej "Calabria", po 12 latach od założenia.
Okazało się, że właściciel i jego żona zbankrutowali. Nie jest ich stać również na codzienne życie, więc proszą o pomoc.
To będzie nasz ostatni post, jaki piszemy. Chcemy się z państwem pożegnać i podziękować za wspaniałe wspólne 12 lat. Z przykrością informujemy, że zbankrutowaliśmy, kończymy działalność z dużym zadłużeniem, moją ciężką chorobą, wywołaną przewlekłym stresem, z mnóstwem zobowiązań, z podwójną ratą kredytu, brakiem możliwości zakupu opału na okres zimowy, po prostu nas nie będzie stać. A nawet mały domek z 1938 roku trzeba ogrzać. Staraliśmy się utrzymać na powierzchni przez ostatnie dwa lata, pracując z Moniką po 21 dni bez dnia wolnego, co nas obciążało fizycznie jak i psychicznie. Nasz synek idzie do pierwszej klasy, a nie mamy nawet na wyprawkę dla dziecka. Razem z Moniką wracamy do pracy na etat, ale nawet z dwóch etatów na początku nie damy sobie rady. Z ogromnym wstydem zwracamy się do ludzi o dobrym serduchu o pomoc, bez was nie damy rady. Przelew można zrobić na numer konta 20124015901111001014614070, w tytule wpisując POMAGAM. Z góry dziękujemy za każdą złotówkę - czytamy na profilu restauracji na Facebooku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.