Lech Wałęsa chętnie otwiera się w rozmowach z mediami, nie stroni od tematów osobistych czy opowiadania o swojej rodzinie. Podczas poniedziałkowego (27 listopada) wydania podcastu "WojewódzkiKędzierski" były prezydent nie odstąpił od swojego zwyczaju.
Dziennikarze zagadywali swojego gościa o wiele politycznych kwestii, w pewnym żartobliwie wspomnieli o koszulce z napisem "Konstytucja", którą Wałęsa zawsze ma na sobie, gdy pokazuje się publicznie. Lider "Solidarności" nie omieszkał odpowiedzieć na zaczepkę.
Nigdy nigdzie nie wychodzę bez tego napisu, bo jak walczę, to walczę wszędzie, gdzie to tylko jest możliwe, bez wytchnienia. Taki mam charakter, tak walczyłem za czasów komuny i tak teraz walczę - odparł gość podcastu.
Czytaj także: Dominika Chorosińska została ministrem kultury. Pamiętacie ją z "M jak miłość"? Był też skandal z małżeńską zdradą
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wałęsa o swoim pochówku
W dalszej kolejności prowadzący odnieśli się do pogłosek, jakoby były prezydent chciał zabrać wspomnianą koszulkę do grobu. Okazuje się, zależy to od kilku czynników.
Jeśli nie postaracie się zmienić stanu rzeczy i nie rozliczycie prezydenta i wszystkich, którzy łamali konstytucję, to proszę mnie pochować w koszulce z tym napisem - wyjaśnił Lech Wałęsa.
Chwilę później 80-latek przyznał jednak, że "nie da się wpakować w ziemię" i wołałby zostać spalony, "by go robaki nie jadły". Kontynuując funeralny temat, dziennikarze podpytali, co Lech Wałęsa chciałby mieć napisane na pomniku.
Róbta, co chceta! Co mi to da? - odpalił były prezydent.