"Avatar", który został pokazany po raz pierwszy w 2009 r., natychmiast podbił serca widzów. Produkcja to jeden z największych hitów wszech czasów. Po 13 latach nadal znaleźli się chętni, którzy wybrali się na ten film do kina. "Avatar" można było oglądać w doskonałej rozdzielczości oraz w wersji 3D. W USA na taką opcję zdecydowało się aż ponad 90 proc. kinomaniaków. Produkcja weszła do kin w 50 krajach i w jeden weekend zebrała ponad 30 milionów dolarów. A to oznacza, że gdy wyjdzie "Avatar 2", jego producenci będą liczyć ogromne zyski.
Jednak nie wszyscy widzowie, którzy zapłacili za bilety na "Avatar", byli zachwyceni tym, co im pokazano. Część z nich sądziła, że obejrzy drugą część hitu. Jakie było ich zaskoczenie, gdy na ekranach zobaczyli dobrze znane sceny. Niektórzy zrozumieli własną pomyłkę i cieszyli się seansem. Inni opuszczali miejsca, żądając zwrotu pieniędzy.
Czytaj także: Nie żyje Coolio. Raper miał 59 lat
W jednym z wrocławskich multipleksów doszło do słownych przepychanek między niezadowolonymi widzami a obsługą. Ta, co prawda, informowała kupujących bilety, o tym, co obejrzą, ale nie do wszystkich ta informacja dotarła. Oburzeni komunikowali, że kino "bezczelnie puszcza stare filmy i nie informuje o tym widzów, a może nawet świadomie wprowadza w błąd, aby zarobić". "To skandal, proszę zwrócić pieniądze" - mówili.
Niektórzy widzowie pomyłkę spostrzegli dopiero pod koniec seansu. Jednak obsługa i tak zwracała wówczas pieniądze za bilety.
Pomimo otoczki skandalu i pojedynczych głosów oburzenia, widzowie zapewne cieszyli się nową wersją starego hitu. Do kin na "Avatar" poszło aż 37,6 tys. widzów, a produkcja miała 3. miejsce wśród najchętniej oglądanych w trakcie weekendu.