Magda Gessler odwiedziła "Bar Agata" w Gorzowie Wielkopolskim. Znana restauratorka nagrywała tam latem odcinek 23. już sezonu "Kuchennych Rewolucji". Choć znana jest z ciętego języka i bicia talerzy, tym razem miała ku temu mocne powody. Zaczęło się od standardowego testu czystości. Magda Gessler rzucała na boki starymi narzędziami kuchennymi, a później wyrwała drzwiczki od rozpadających się, wiekowych już szafek.
Podczas nagrań pracownice poskarżyły się, że na wypłatę czekają po kilka miesięcy. Restauratorka zareagowała na tę informację od razu. Zawołała więc prezesa TKKF Stalion Gorzów, któremu podlega biznes i managera Bogdana.
Zwróciła również uwagę na to, że kucharki otrzymują zbyt niską pensję. Wstała od stołu bijąc przy tym stojącą przed nią szklankę i talerz, a na wychodnym powiedziała, że z wypłaty wynoszącej 2 tys. zł trudno odłożyć oszczędności na takie sytuacje.
Na drugi dzień panowie wrócili z zaległą częścią pieniędzy. Padła obietnica, że taka sytuacja się już nie powtórzy, a Magda Gessler zdecydowała się kontynuować rewolucję. I ta się udała, bo gdy celebrytka wróciła do Gorzowa Wielkopolskiego cztery tygodnie później, zastała pełny lokal i pyszne jedzenie.
Niestety to nie był koniec kłopotów z szefostwem. Kucharki przyznały, że mimo zwiększonych obrotów, kłopoty z wypłatami wciąż są. W momencie wizyty Magdy Gessler miały niezapłacone za 37 nadprogramowych godzin. Prezes i manager lokalu podkreślali, że zależy im, by najpierw "Bar Agata" stanął na nogi po ciężkich miesiącach. Obiecali jednak, że kucharki dostaną swoje pieniądze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.