Magda Mołek udzieliła wywiadu Karolowi Paciorkowi w ramach jego cyklu rozmów na kanale YouTube Imponderabilia. Była dziennikarka TVN opowiedziała o kulisach pracy w tej stacji, szczególnie w dniu katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Wtedy wszystkie redakcje informacyjne w Polsce skupiły wszystkie swoje siły na tym temacie.
Czytaj też: Koronawirus u fryzjera. 70 osób na kwarantannie
Prowadziłam "Dzień Dobry TVN", kiedy spadł prezydencki samolot. To był jeden z najbardziej kluczowych momentów w mojej karierze zawodowej. Zdajesz sobie sprawę, że dzieje się historia, ktoś ją spisze, a ty jesteś w oku cyklonu. Mieliśmy ułożony scenariusz programu. I przysięgam, myśmy stali w kuchni nad jajecznicą, kiedy dostaliśmy pierwsze informacje, że coś się stało - powiedziała.
Tego dnia "Dzień Dobry TVN" prowadziła z Andrzejem Sołtysikiem. Najpierw powiadomiła ich producentka, informację dostali na słuchawce. Po pewnym czasie ludzie w redakcji płakali.
Dostaliśmy informację od producentki na ucho, że spadł samolot, ale nic nie wiadomo. Akurat gadaliśmy z dwójką gości o scenariuszach filmowych. I jedyne zalinkowanie do tego, co się dzieje, jest takie, że to życie pisze scenariusze. Ludzie mogą siedzieć i wymyślać, a my dostaliśmy informację, że to się właśnie stało. W kulisach byli starzy polscy dziennikarze. Ludzie płakali, bo wiedzieli, że nikt, do kogo dzwonią, nie odbiera telefonu. Z drugiej strony mój zawód to jest przywilej uczestniczenia w historii - mówiła Mołek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.