Maja Ostaszewska pojawiła się w studiu Wirtualnej Polski w związku ze zbliżającą się premierą jej nowego filmu "Kolory zła: Czerwień", który jest ekranizacją dreszczowca autorstwa Małgorzaty Oliwii Sobczak. Thriller, który z pewnością poruszy wielu widzów, zadebiutuje na Netflixie już 29 maja.
Z kolei nasz cały wywiad z Mają Ostaszewską będzie można obejrzeć dzień wcześniej, tj. 28 maja o godz. 17:00 na kanale Wirtualnej Polski na YouTube.
Ostatni raz rozmawialiśmy z Mają Ostaszewską w zeszłym roku, chwilę przed wyborami parlamentarnymi, na uroczystej premierze filmu "Zielona granica" w reżyserii Agnieszki Holland, który opowiada o kryzysie humanitarnym na granicy polsko-białoruskiej. Wówczas w mediach publicznych na twórców produkcji spadła ogromna krytyka. W rozmowie z nami Maja Ostaszewska m.in. apelowała do kobiet, że "nie wyobraża sobie, by na wyborach głosowały na Konfederację".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Topa o poczuciu humoru Polaków. Mamy do siebie dystans?
Maja Ostaszewska ocenia nowy rząd
Pół roku po wyborach parlamentarnych zapytaliśmy Maję Ostaszewską, jak ocenia pracę nowego rządu.
W przestrzeni kultury jest ogromna zmiana, teraz mamy też nową panią ministrę. Bardzo mnie cieszy ta nominacja i pokładam wielkie nadzieje w jej działaniach i decyzjach. Na pewno mamy dużo większą wolność słowa (...) Jest też większa otwartość, jest bardziej proeuropejsko, więc wiele się zmieniło. Jednak też są takie obszary, w których miałam dużo większe nadzieje, i które pozostawiają wiele do życzenia. W związku z tym, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej, jest duży ból i przykrość, ponieważ właściwie niewiele się zmieniło i dalej są stosowane pushbacki. Wydawało nam się, że natychmiast zostaną zakazane w chwili, kiedy władze przejmą partie prodemokratyczne. Niestety, te praktyki cały czas są stosowane. Ciągle jest o co walczyć - powiedziała w rozmowie z o2.pl Maja Ostaszewska.
Jak z perspektywy czasu gwiazda "Kolorów zła: Czerwieni" wspomina uroczystą premierę filmu "Zielona granica"?
Fakt, że ja i Agnieszka (Holland - przyp. red.) musiałyśmy przyjechać z ochroną, bo miałyśmy groźby, był jednak szokujący. To było dla mnie naprawdę dziwne, że muszę mieć ochronę, bo jest niebezpieczeństwo ataku na mnie. Pod tym względem był to straszny czas, ale sama premiera była dla nas bardzo ważna i bardzo ją przeżyliśmy. Byliśmy też bardzo wzruszeni odbiorem widowni - dodała aktorka.
Okazuje się, że aktorka, mimo iż minęło już pół roku od premiery filmu, do dziś dostaje podziękowania za obraz ciężkiej sytuacji na granicy, który został tam ukazany.
To jest film, który niesamowicie poruszył ludzkie serca i muszę powiedzieć, że czuję te podziękowania (...) Cały czas piszą do mnie osoby, które na początku bały się ten film zobaczyć i teraz nagle go oglądają. On jest rzeczywiście poruszający i szczery. Myślę, że jest to przede wszystkim zasługa Agnieszki. Wydaje mi się, że jest ważne, iż w formie jest on czarno-biały, ale nie jest też taki sam w przekazie - powiedziała nam Ostaszewska.
Zobaczcie też nasz ostatni wywiad z gwiazdą ze studia Wirtualnej Polski. Gościem ostatniego odcinka była Helena Englert. Aktorka opowiedziała nam m.in. o pracy na planie serialu "Algorytm miłości", który jest parodią programów typu bikini-reality, czego nauczyła ją szkoła aktorska w USA oraz dlaczego nie lubi pytań o rodzinę:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.