Majka Jeżowska musiała skorzystać z pomocy medyków. W środę trafiła na oddział ratunkowy z bardzo niepokojącymi objawami. Dolegliwości bardzo szybko postępowały.
Pomponik ustalił, że doszło do zakażenia salmonellą. W ciągu dnia wokalistka poczuła się wręcz fatalnie.
Majka Jeżowska obudziła się dziś rano z wielką ochotą na kogel-mogel. Szybko przyrządziła sobie ten prosty deser i zaczęła załatwiać swoje sprawy. Niestety, w ciągu dnia zaczęła się fatalnie czuć - przekazał informator serwisu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Majka Jeżowska w szpitalu. "Lekarz od razu wiedział"
Jeżowska musiała zmierzyć się z nudnościami, zawrotami głowy i gorączką. W trudnych chwilach otrzymała wsparcie od znajomego. Zareagował wręcz natychmiast.
Nudności, zawroty głowy i gorączka. Jej znajomy, który miał odwieźć ją do pracy, postanowił zmienić kierunek i wybrał się z wokalistką na SOR. Lekarz od razu wiedział, co jest grane - ustalił Pomponik.
Lekarze bardzo szybko ustalili, że mają do czynienia ze salmonellą. Natychmiast wdrożono odpowiednie leczenie. Aktualnie kondycja zdrowotna piosenkarki jest już lepsza, a jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Bliscy Jeżowskiej bardzo się o nią zaniepokoili. Mieli wielkie obawy o rozwój sytuacji. Na szczęście skończyło się na dużym strachu.
Stan zdrowia Jeżowskiej zaczyna się poprawiać, jednak było groźnie. Znajomi artystki bali się o jej życie. Byli zdezorientowani, bo takie zatrucie różnie może się skończyć - podsumowało źródło serwisu.
Niedawno Majka Jeżowska wydała nowy singiel "Skazana". Artystka otwarcie wyznała, że do stworzenia takiego utworu zainspirowały ją osobiste przeżycia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.