Marta Król była jedną z twarzy kampanii "Szczepimy się". W rozmowie z Łukaszem Wieczorkiem z TVN, aktorka przyznała, że w dużej mierze zrobiła to ze względu na swoją mamę.
Mama aktorki zmarła na COVID-19
Kiedy zobaczyła mnie na billboardach, a nadal się nie zaszczepiła, to mówiłam: "jeździsz codziennie tą trasą i ja ci mówię - zaszczep się. Proszę, zrób to. Ja specjalnie to zrobiłam, żeby cię przekonać" - mówiła aktorka.
Marta Król dodaje, że jej mama wszystkie rady przyjmowała z uśmiechem, ale przekonać się nie dawała. Niestety wkrótce zachorowała na COVID-19 i trafiła do szpitala. Aktorka usłyszała od lekarzy, że trzy czwarte osób walczących o życie było niezaszczepionych.
Mama nie miała telefonu. Prosiłam lekarkę, żeby przytrzymała telefon przy uchu mamy. To była nasza ostatnia rozmowa - pożegnanie. Czułam intuicyjnie, jak trafiła w piątek do szpitala, jeszcze pisała SMS-y, a w sobotę wieczorem zadzwoniła i powiedziała, że zabierają ją na OIOM. Wtedy już wiedziałam, że to nie jest dobry znak, a w niedzielę to był ostatni dzień, kiedy była przytomna - wspomina.
Marta Król wie jednak, że zrobiła wszystko, żeby pomóc swojej mamie. Próbowała także nakłonić ją do szczepienia, ale zmusić nie mogła. "Parę razy pomyślałam: dlaczego jej nie zmusiłam? Ale nie można zmuszać człowieka do takiej decyzji i zostawiłam to. Myślę, że jednak po coś to było" - dodaje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.