Wątek promowania narkotyków przez Margaret pojawił się w trakcie jej rozmowy z "Galą". Wokalistka oburzyła się, że ludzie nazywają ją ćpunką.
To jest w ogóle ciekawe, że robi się ze mnie aktualnie ćpunkę. W takim momencie w moim życiu, gdy nigdy wcześniej nie żyłam tak zdrowo, nie byłam tak szczęśliwa i tak okej sama ze sobą. Biegam, jem zdrowo, więc z jednej strony mnie to śmieszy, a z drugiej też bardzo często rani, bo to też wpływa na mnie, na mój wizerunek i na to, jak myślą o mnie ludzie - mówiła artystka.
Czytaj także: Egzekucja przez powieszenie. Iran zabił dziennikarza
Komentowała też zarzuty dotyczące tego, że promuje wśród fanów narkotyki i ćpanie. - Po prostu pokazuję jakąś prawdę, w sensie, że raz na jakiś czas zajaram gibona, wszyscy to robimy i po prostu luz - dodała.
Ludzie dzwonią do rodziców Margaret!
Okazuje się, że są takie osoby, które wydzwaniają do rodziców Margaret i donoszą, że ich córka jest ćpunką. Wokalistka twierdzi, że "w ogóle nie jest to prawdą".
Tymczasem mama i tata artystki bardzo przeżywają każdy taki sygnał. Martwią się o córkę... Ta natomiast twierdzi, że w naszym kraju zdecydowanie większym problemem od narkotyków jest picie alkoholu.