— Historia o tym jak padł mi samochód i o znieczulicy — od takiego zdania rozpoczyna swój wpis na portalu X Marianna Schreiber. Żona ministra Łukasza Schreibera zdecydowała się poruszyć bardzo ważny i aktualny temat, dzieląc się przy tym swoimi doświadczeniami.
Przy okazji internauci dowidzieli się, że Schreiber, kobieta o wielu talentach i rozlicznych zainteresowaniach, posiada również wiedzę na temat samochodów i motoryzacji.
Żona Łukasz Schreibera opowiedziała, co się wydarzyło, gdy próbowała dojechać do Hotelu Gromada, znajdującego się w centrum Warszawy. Jak się okazało, gigantyczne korki nie były największym problemem. — Padł mi samochód. Dodatkowo skończyła mi się benzyna — poinformowała Schreiber.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wychodzę z samochodu, zestresowana, że na dobre zablokuję ruch. Wsiadam i staram się resztkami sił samochodu, minimalnie zjechać na bok żeby nie blokować przejazdu, pokazując kierowcom, że mam problem z autem. Bez możliwości manewrowania - udało się. (Od dziecka interesowałam się motoryzacją więc moja wiedza o samochodach jest większa niż możecie się spodziewać). Prawo jazdy zdałam za 1 razem. Zdawałam w Warszawie - pochwaliła się Schreiber.
''Znieczulica jest w niektórych ogromna''
W dalszej części wpisu żona Łukasza Schreibera dość szczegółowo opowiedziała o swoich przygodach. Z jej opowieści wynika, że tego dnia miała wyjątkowego pecha i borykała się z wieloma przeciwnościami losu, niczym bohaterowie kultowej komedii ''Nie lubię poniedziałku''.
Najpierw Schreiber została zbesztana i zwyzywana przez innych kierowców. Następnie bezskutecznie próbowała dostać się do autobusu, żeby podjechać nim na stację benzynową.
Ostatecznie Schreiber zamówiła Ubera i szczęśliwie wróciła do swojego samochodu z kanistrem benzyny, ale nie był to koniec jej problemów.
[...] okazało się, że klapka wlewu paliwa zacięła się. Wyciągnęłam klucz od domu z torebki i włożyłam w przestrzeń wolną - wróciłam do fotela kierowcy aby podnieść dźwignię. Gdy już otworzyłam klapkę wlewu, przystąpiłam do nalewania benzyny . [...] okazało się, że kanister jest pęknięty przy korku i benzyna zaczęła przy przechyleniu kanistra uciekać. Zatem leje mi się po rękach benzyna, zamiast do auta - relacjonuje ze szczegółami Schreiber.
Nikt nie pomógł
Schreiber uporała się z problemami, ale — jak podkreśla — została z nimi zupełnie sama. Choć wokół było wielu kierowców i przechodniów, nikt nie zapytał, czy może jakoś pomóc. Co więcej, Schreiber usłyszała wiele niewybrednych komentarzy. ''W tle słyszę: ha ha! Zobacz nie może sobie poradzić. Ha!'', ''Mężczyzna krzyczy do mnie: po ile masz tego diesla? Może kupię ha ha ha ha ha!'' - wspomina żona ministra PiS.
Usiadłam i dotarło do mnie, że znieczulica jest w niektórych naprawdę ogromna... Zobaczcie, to nie chodzi o to, że ja realnie tej pomocy potrzebowałam. Chodzi o chęć. O ludzki odruch. O wyciągnięcie ręki. O wrażliwość, o reakcję. TYLKO TYLE I AŻ TYLE - skwitowała rozczarowana aktywistka.
Niektórzy internauci zauważyli, że - choć temat jest ważny - modelka posłużyła się niewłaściwym przykładem. W ich ocenie świadkowie nie zareagowali, ponieważ rozpoznali Mariannę Schreiber.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.