Dzięki wyrobionym zasięgom w internecie, Marianna Schreiber regularnie i chętnie komentuje bieżące sprawy polityczne, zarówno na Instagramie jak i Twitterze.
Teraz dosyć nieoczekiwanie poruszyła temat... reklamy na warszawskim autobusie. Była niezadowolona z faktu, że z tyłu na nim widniał napisał "PiS=drożyzna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyobraźmy sobie teraz, że kierowca to osoba popierająca prawicę, która aby zarobić na życie, na utrzymanie swojej rodziny, wykonuje ten zawód. Jeździ tym autobusem. Każdego dnia kieruje upolitycznieniem linii publicznych. A każda osoba, która potrzebuje wrócić do domu, do dzieci - zapłaci kilka zł za podróż z takim napisem. PS. Kierowca może się powołać na klauzulę sumienia. Nie podoba mi się wykorzystywanie linii publicznych do celów politycznych - napisała.
Internauci wypominają Schreiber
Internauci mało przychylnie podeszli do komentarza Schreiber. Przewodniczącą partii Mam Dość 2023 spotkała duża krytyka za ten wpis.
Zabawne, że najchętniej o klauzuli sumienia mówią ci, co chcieliby go wymagać od innych, za to własnego nigdy nie noszą przy sobie. Aha, no upolitycznienie jest wtedy, gdy hasła są przeciwko PiS. Kiedy są za, to jest wtedy misja publiczna - napisał internauta.
Żona ministra, mimo szczerych chęci, od samego początku "kariery" nie miała raczej zbyt dobrego PR-u, który zresztą osobiście szargała każdym kolejnym wynurzeniem ze swojego życia prywatnego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.