O sprawie 21-letniego Maty piszą od piątku wszystkie media w Polsce. Raper został zatrzymany wraz ze swoim o trzy lata starszym kolegą w czwartek tuż po godz. 23 w rejonie ulicy Okolskiej na warszawskim Mokotowie.
Podczas legitymowania obaj mężczyźni dobrowolnie z kieszeni odzieży wyciągnęli woreczki z marihuaną. U rapera znaleziono 1,5 grama. Obaj usłyszeli już zarzut posiadania środków odrzucających. Grozi im do 3 lat więzienia.
Czytaj także: Mata zwolniony do domu. Są nowe informacje!
To wydarzenie może mieć duże znaczenie dla kariery Michała M. Raper zarabiał duże pieniądze m.in. na kontraktach reklamowych (duża akcja ze znaną siecią fast-foodową), ale zarzuty o posiadanie narkotyków mogą odebrać mu szanse na podobne umowy. Takiego zdania jest medioznawca Wojciech Szalkiewicz, którego o komentarz ws. Maty poprosił "Super Express".
O ile jazda po pijanemu Beaty Kozidrak czy kontrowersyjne wypowiedzi Basi Kurdej-Szatan mieszczą się w granicach tolerancji korporacyjnej, to narkotyki są całkowicie dyskwalifikujące. Tolerancja korporacji jest w tym przypadku znacznie mniejsza. Przypuszczam, że nie tylko dla tej znanej sieci, ale i dla innych firm Mata będzie już spalony – powiedział ekspert.
Przypomnijmy, że w piątek wieczorem Michał M. po raz pierwszy odniósł się do całej sytuacji. Raper skomentował ją w dość specyficzny sposób, zamieszczając na Instastories link do utworu Jamala "Policeman".
"Jak to policeman przeszukuje mnie? Przecież mam prawo nosić to, co chcę. To, co moje jest moje, co jara mnie. W razie co, nie wiem przecież jak i gdzie" – słyszymy m.in. w tekście.