Swoje popisowe skoki 33-letni Nathy Odinson publikował w social mediach. Hobby Brytyjczyka było ryzykowne. Choć on sam prawdopodobnie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że tym razem skacząc ryzykuje własne życie....
Nathy Odinson pochodził z z Huntingdon w Cambridgeshire. Jako wykonawca base jumpingu musiał szczególną uwagę przywiązywać do specjalnego małego spadochronu.
Takie skoki odbywają się ze znacznie niższej wysokości, niż w przypadku spadochroniarzy, dlatego tak ważnym jest, aby spadochron otworzył się w odpowiednim czasie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli tak się nie stanie - skoczek jest w przegranej sytuacji.
Krzyknął do towarzysza "do zobaczenia!"
33-letni mężczyzna i jego kolega wdrapali się potajemnie w nocy na dach jednego z wieżowców w Tajlandii. Jak podkreślają niektórzy, nielegalne zdobywanie dachów różnych budowli to nieodłączny element base jumpingu.
Na nagraniu widzimy, jak Nathy Odison przygotowuje się do skoku. Sprawdza m.in. swój kask z kamerą i przypina spadochron.
Trzy, dwa, jeden... do zobaczenia! - krzyknął Brytyjczyk i skoczył.
To były jego ostatnie słowa. Na nagraniu słyszymy odgłos upadku, a kolega, który wszystko rejestrował, przeklina pod nosem.
Jak informuje DailyMail, Brytyjczyk najpierw spadł na drzewo, a następnie na ziemię. Zginął na miejscu. Policja zabezpieczyła wideo, które będzie jednym z dowodów w tej makabrycznej w skutkach sprawie.
Czytaj także: Nowe wieści ws. Iwony Wieczorek. Głos z prokuratury
Zdaniem internautów mężczyzna miał wyposażenie bardzo kiepskiej jakości, nawet sam spadochron przypominał ich zdaniem bardziej "siatkę", niż to, czym być powinien. Niektórzy zwracają uwagę na to, że Nathy niewystarczająco uważnie sprawdził stan spadochronu i jego montaż przed skokiem.