Każdy, kto siada przed Hubertem Urbańskim, marzy o tytułowym milionie, ale czasami już przy pierwszym pytaniu pojawiają się tzw. schody. We wtorkowym wydaniu "Milionerów" przekonał się o tym pan Karol, student prawa z Warszawy.
Jako pierwszy przeszedł eliminacje, ale szybko przekonał się, że nie to było najtrudniejsze. Pytanie za 500 zł przysporzyło studentowi sporo kłopotów, choć dotyczyło znajomości popularnego porzekadła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Feralne dla pana Karola pytanie brzmiało następująco: Które miejsce zapisało się w języku jako symbol szybkiego załatwiania spraw?
A. piekarnia
B. drukarnia
C. lecznica
D. dworzec
Czytaj także: "Caryca Putina" oburzona. Poszło o nakaz aresztowania
Ku zaskoczeniu Huberta Urbańskiego, student prawa nigdy nie słyszał tego powiedzenia. Dlatego zdecydował się na pomoc ze strony publiczności. Zgromadzona w studiu "Milionerów" widownia nie miała wątpliwości, że poprawna odpowiedź to A. piekarnia. Wskazało ją 67 proc. respondentów.
Nie słyszałeś nigdy, spokojnie to nie piekarnia? – dopytywał ze zdumieniem gospodarz teleturnieju po tym, jak pan Karol zaufał publiczności i zaznaczył poprawną odpowiedź.
Przy kolejnym pytaniu uczestnik trafił już lepiej, na dziedzinę, w której czuł się doskonale i bynajmniej nie chodziło tu prawoznawstwo. Z pytaniem o Avengersów poradził sobie bez problemów, co złośliwie skomentowano na facebookowy profilu "Milionerów" internauci.
"Może nie jest mocny w powiedzonkach, ale jeśli chodzi o Avengersów, to ma ich w małym paluszku" - podsumowano grę pana Karola. Tej opinii wtórowali także widzowie.
"Życzę powodzenia, choć prawdę mówiąc, marnie widzę dalszą grę", "Jak dobrze, że są koła" - drwili z uczestnika fani "Milionerów".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.