Nie opadł jeszcze kurz po medialnej dyskusji na temat przydługiej i cukierkowej reklamy Apartu, w której udział wzięła m.in. Anna Lewandowska, a "naczelna trenerka Polek" znów jest na językach. Tym razem za sprawą okładki styczniowego "Elle".
Numer promowany jest hasłem "Siła kobiet", a sama Lewandowska została opisana jako "matka, żona, sportsmenka, bizneswoman", której "kariera i styl życia od lat inspirują miliony Polek", a ona sama "motywuje, zaraża ambicją, determinacją i siłą".
Kiedy okładka magazynu trafiła do mediów społecznościowych, natychmiast wywołała falę krytycznych komentarzy. "To jak dać kobietom w twarz" – czytamy.
Gwiazdy wspierają protesty kobiet
Zdaniem wielu okładka jest wyjątkowo niestosowna w kontekście tego, co dzieje się teraz na polskich ulicach. Głos w sprawie postanowiła zabrać też Paulina Młynarska, która bez litości kpi z Lewandowskiej, jak i pomysłu redakcji "Elle".
Gdy w całej Polsce trwają protesty kobiet i dziewczyn przeciwko robieniu z tego kraju folwarku fanatyków, którzy nienawidzą kobiet. Kiedy rodzi się nowa tożsamość Polki, świadomej swoich praw, walecznej, nieustępliwej. Kiedy uczestniczki pokojowych protestów dostają od policji gazem i pałką, kiedy prujemy flaki [...] Właśnie teraz, flagowy miesięcznik kobiecy, zrodzony z francuskiego feminizmu, uważa za stosowne dawać na okładkę Annę Lewandowską i dorzucać tytuł 'Siła kobiet' – zaczyna Młynarska.
Następnie dziennikarka żartobliwie wylicza, za co trzeba być wdzięcznym sportsmence.
Dziękuję Anno, że tak pięknie wspierasz swoim autorytetem, ochronę kobiet najbiedniejszych, które zapłacą najwyższą cenę za każdy z perwersyjnych pomysłów obecnej władzy. Dziękuję, Elle Polska, że tak świetnie wyczuwasz czym żyją Polki – kpi Młynarska.
Dziennikarka przypomina jednocześnie, że jeszcze niedawno ludzie Lewandowskiej grozili pozwem na 50 tys. zł Mai Staśko, feministycznej aktywistce, która śmiała ją skrytykować. Chodziło o filmik, na którym trenerka pokazała się w pogrubiającym kostiumie.
"Początkowo wizja rozpraw z najlepszymi prawnikami, na których stać Lewandowską, była dla mnie przerażająca. […] Dla celebrytek 50 tys. zł to jedne wakacje – a ja po prostu tyle nie mam. Moja mama prosiła, żebym przestała mówić o fatfobii, bo mnie na to nie stać. […] To wezwanie prawne miało mnie przestraszyć i uciszyć" – tłumaczyła wtedy Staśko.
Stąd Młynarska pisze do Lewandowskiej: "Jesteś kochana, że tak pięknie wspierasz kobiety!".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.