W niedziele, 15 października, w Polsce odbyły się wybory parlamentarne. Zakończyły się one zwycięstwem PiS i polityczną wygraną opozycji, która może liczyć na sejmową większość.
W grudniu br. najprawdopodobniej swoją kadencję rozpocznie nowo powołany rząd. Zasiądą w nim najpewniej przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy.
Opozycja zapowiadała jeszcze podczas kampanii wyborczej, że zamierza zmienić władze mediów publicznych i teraz to potwierdza. W związku z tym Telewizję Polską czeka prawdziwa rewolucja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak konkretów nie ujawniono, ale plan ma być gotowy. - Widziałem ten plan. Proszę mi wierzyć, jest konkretny i będzie skuteczny. TVP padnie w jeden dzień - powiedział Onetowi jeden z polityków partii opozycyjnych.
Monika Richardson o zmianach w TVP
Głos w sprawie zabrała Monika Richardson, która w 2019 r. została zwolniona z TVP. W dość długim wpisie opublikowanym na Instagramie odniosła się do pomysłu, wymienienia w całości kadrę TVP.
Otóż w mojej opinii "opcja zero" odpada. Ćwiczono ją testowo już 30 lat temu i tu się nic nie zmienia. Antena musi mieć ciągłość, to nie jest radiowęzeł szkolny, który można zamknąć i iść do domu - napisała Monika Richardson.
"Po drugie, co to znaczy pozbyć się pisiorów z TV PiS? Jeśli moi koledzy, tzw. twarze, się zeszmacili, stracą pracę, to oczywiste. Ale pogodynki? Reporterzy sportowi? Pan od muzyki poważnej?" - pytała.
Dziennikarka w swoim wpisie wspominała również wywiad, który przeprowadziła z Jarosławem Kaczyńskim w "Pytaniu na śniadanie".
Ja wiem, że niektórzy z nas są bez pracy od 8 lat. Ja zostałam wyrzucona dopiero po wywiadzie z Kaczyńskim, za który notabene, ludzie ze wszystkich stron sceny politycznej, do dzisiaj na mnie plują. Do chwili wyjścia z Woronicza dokładnie po 25 latach pracy tam, powtarzałam jak mantrę: to jest moja telewizja, niech odejdą ci, którzy ją psują, ja pracuję zgodnie ze standardami mediów publicznych. Mówię to do dzisiaj, to są i zawsze będą media publiczne - podkreśliła.
Monika Richardson o zwolnieniach w TVP
Monika Richardson wyjaśniła także, kto powinien pracować w mediach publicznych. Wyznała również, kto powinien zostać zwolniony.
Tam mogą pracować tylko ci, którzy potrafią być "przezroczyści", czyli na potrzeby swoich widzów, nie mają żadnych poglądów politycznych. Takich dziennikarzy jest sporo, również w dzisiejszej TV PiS, w radiu. A co do tych, którzy są żądni krwi, pozwólcie, że popchnę was, drodzy mściciele, we właściwym kierunku - napisała.
"Jest taka kasta, nazywa się "średnia kadra kierownicza". To wszyscy kierownicy redakcji, ich ulubieni redaktorzy prowadzący i ich nadworni producenci, również zewnętrzni. Przejrzyjcie sobie listy płac dużych widowisk, prześledźcie zmiany na tych stanowiskach i w tzw. środowisku. A potem zobaczcie, kto najobficiej się poci, już od 15 października. To są prawdziwi psuje" - dodała Monika Richardson.
Czy Monika Richardson wróci do TVP?
W ostatniej części wpisu dziennikarka odniosła się do plotek, jakoby miałaby wrócić do pracy w TVP i w "Pytaniu na śniadanie".
Co do mnie, ja wysforowałam się na wolność, wyszłam z szafy. Dzisiaj wszyscy już wiedzą, po której stronie jest moje serce. Nie sądzę, że się przydam. Ale trzymam kciuki za tych, którzy wierzą, że po głębokich zmianach, telewizyjna Dwójka, czy radiowa Trójka, mogą jeszcze zmartwychwstać. Ja w to wierzę - przekazała.
Czytaj również: Monika Richardson ujawnia. Takie propozycje dostaje po rozstaniu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.