Według doniesień "The Mirror" 36-letni Ross Davidson, występujący pod pseudonimem Ross Wild, nakręcił film, jak molestuje kilka kobiet i żąda seksu nawet sześć razy w ciągu nocy. Nagranie ma udowadniać, że narzucał się także tym, które nie akceptowały jego zalotów. Gdy odmawiały, dochodziło do gwałtów.
We wtorek, 11 czerwca, Londyński Sąd Koronny w Wood Green rozpoczął proces słynnego muzyka. Ława przysięgłych poinformowała, że filmował siebie, jak znęca się nad śpiącymi ofiarami, które nie były świadome tego, że padły ofiarą przemocy, dopóki nie wyświetlono im materiału wideo.
Z ustaleń sądu wynika, że piosenkarz miał rzekomo fantazjować o uprawianiu seksu z kobietami, gdy te spały. Jedną z ofiar była piosenkarka, która doświadczyła przemocy na tle seksualnym i została sfilmowana, gdy spała na festiwalu filmowym w Cannes na południu Francji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To wszystko działo się w ciągu dziesięciu lat, między 2013 a 2023 rokiem. 36-letni artysta nie przyznaje się do winy i zaprzecza wszystkim zarzutom.
Oskarżony był osobą niezwykle manipulującą i sadystyczną. Wykorzystywał ją jako swego rodzaju niewolnicę seksualną. Chciał odbyć stosunek pięć lub sześć razy w ciągu nocy. Kiedy powiedziała, że to za dużo, zmusił ją do seksu - mówił w sądzie prokurator Richard Hearnden, cytowany przez "The Sun".
Znany muzyk oskarżony o gwałty na kobietach. Nie przyznaje się do winy
Jedna z ofiar twierdziła, że była traktowana jak niewolnica seksualna. Gwiazdor jest oskarżony o serię przestępstw na tle seksualnym wobec pięciu kobiet i zgwałcenie trzech z nich w ciągu dziesięciu lat.
Muzyk broni się tym, że do zbliżeń zawsze dochodziło za obopólną zgodą. "Wild był w pewnym sensie symbolem seksu. Jest bardzo przystojny i sprawny fizycznie. Śpiewa, gra na gitarze i podobno jest czarujący" - podkreślał prokurator Hearnden.