Ostatnio w programie "Nasz nowy dom" poznaliśmy historię pana Grzegorza. Mężczyzna samotnie wychowuje 8-letniego synka Kubę. Jego matka zmarła dwa lata temu, co totalnie rozbiło pana Grzegorza.
Musiał nauczyć się wszystkich czynności, które wcześniej wykonywała małżonka. Nie to jednak okazało się największym kłopotem. Problemem tkwił w tym, że rodzina mieszkała w tragicznych warunkach.
Właśnie dlatego pan Grzegorz postanowił zgłosić się do programu "Nasz nowy dom". Chciał, by jego stary, drewniany dom we wsi Mamino zyskał nowe oblicze. Stan budynku był naprawdę opłakany - nieszczelne okna, spróchniałe deski, dziurawy dach i zarwana podłoga.
To jeszcze nie koniec. Dom nie miał łazienki, dostępu do ciepłej wody, a także kanalizacji. Pan Grzegorz przeniósł się z synem do mieszkania socjalnego, ale nie było jasne, jak długo będą mogli tam przebywać.
"Nasz nowy dom". Katarzyna Dowbor była załamana!
Gdy Dowbor weszła do domu pana Grzegorza, rozłożyła ręce. Po raz pierwszy nie wiedziała, co ma zrobić z tym problemem. Szybko stało się jasne, że nie ma żadnych szans, by ekipa remontowa odnowiła tę ruinę w pięć dni.
Grozi wam bezdomność i to mnie po prostu przeraża (...) Ten dom nie nadaje się do remontu - mówiła Dowbor.
Ekipa programu "Nasz nowy dom" nie chciała zostawić rodziny na lodzie. Postanowiono w związku z tym... wyremontować stodołę! Zaadoptowano ją na cele mieszkaniowe. Eksperci w zaledwie pięć dni zamienili to miejsce w prawdziwy dom. To było coś wręcz nieprawdopodobnego!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.