Natalia Janoszek ciągle pozostaje na celowniku Krzysztof Stanowskiego, prowadzącego w mediach społecznościowych Kanał Sportowy. Publicysta zarzucił aktorce, że zmyśliła swoją karierę w Bollywood. Janoszek postraszyła go sądem, ale Stanowski nic sobie z tego nie robi i uznał, że poświęci demaskowaniu aktorki całą serię materiałów, zatytułowaną "Bollywoodzkie zero".
W ostatnim odcinku omówił przede wszystkim dwa wątki. Udowadniał m.in., że podróżowanie przez aktorkę wynajętym przez nią prywatnym samolotem jest ściemą. Na początek wziął pod lupę dwa zdjęcia z lotniska: jedno z 2019 r., kiedy aktorka miała lecieć na festiwal filmowy w Indiach, a drugie z 2020 r. Wówczas celem Janoszek był wypoczynek na greckiej wyspie Mykonos.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dokładnie w tym samym stroju. Tak samo ubrana. Te same buty, te same spodnie, ta sama góra, ta sama torebka. Wchodzi do tego samego samolotu, ale wówczas ten samolot nie leci na Mykonos, tylko na festiwal JIFFA, co jest o tyle zastanawiające, że to trochę dziwny środek transportu, jak na taką odległość. Taki samolot musiałby mieć międzylądowania po drodze. Byłoby to bardzo kosztowne i czasowo trochę bez sensu - wyjaśniał Stanowski.
Według autora, obie podróże Janoszek były wymysłem. Z prywatnego samolotu, którym się chwaliła, miała naprawdę skorzystać w 2018 r. Leciała wtedy podobno na Karaiby z innymi modelkami, co również zostało uwiecznione na zdjęciach.
Była wtedy ubrana w dokładnie to samo, jak podczas podróży na Mykonos i Festiwal JIFFA. Wówczas ona naprawdę leci: z Miami na Bahamy. Wraz z wieloma innymi dziewczynami. Moim zdaniem jest to transport dziewczyn na sesję. Przy dokładnie tym samym samolocie inne dziewczyny mają zdjęcia - dowodził gwiazdor Kanału Sportowego.
Krzysztof Stanowski zarzucił Natalii Janoszek także co innego. Jego zdaniem umieszczając w mediach społecznościowych zwiastun filmu "The Swing of Things", w którym zagrała epizod, zdobyła się na prymitywne oszustwo.
Natalia Janoszek wycina z trailera innych aktorów i przez prymitywny montaż wkleja samą siebie. Ale to jeszcze nie koniec. Tylko pierwsze ujęcie, tylko ujęcie jej d...y jest faktycznie z tego filmu. To drugie ujęcie, gdzie widać trochę jej twarzy i włosów, nie jest w ogóle ujęciem z filmu "The Swing of Things". To jest fragment jakiejś wideo sesji, która jest na Instagramie czy Facebooku nazwana "Lost in Paradise with Natalia" - przekonywał Krzysztof Stanowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.