Zrzutka na pozew. Pod koniec stycznia Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zbierał środki na pozwanie aktora i prezentera za obrażanie ludzi w mediach społecznościowych (w tym nazywanie ich "cwelami" i "fajami"). Pokrzywdzonymi poczuło się ponad 30 osób. To był jednak początek działań wymierzonych w prezentera telewizji publicznej.
Działania prawne Ośrodek w związku z czynami, których dopuścił się Jarosław Jakimowicz wchodzą w kolejną fazę. W pierwszym etapie złożyliśmy zawiadomienia dotyczące podejrzenia popełnienia przez niego czynów ściganych z urzędu. Teraz nadeszła pora na sprawy z art 212 i art 216 kodeksu karnego – czytamy na facebookowym profilu OMZRiK. Pierwszy dotyczy zniesławienia, drugi – znieważenia. Karą może być grzywna, ograniczenie wolności, a nawet jej pozbawienie do roku.
Jarosław Jakimowicz w tarapatach
Kwota, jaką tym razem chce zebrać Ośrodek, to 15 tysięcy złotych. W ciągu niecałej doby na konto wpłynęło przeszło 8 tys.
Twarz telewizji publicznej jak na razie nie odpowiedziała na kroki podjęte przez OMZRiK. Za to zwróciła na siebie uwagę zachowaniem po wypłynięciu informacji na temat jego żony – pracującej od niedawna w NBP. Podano, że pracę dostała dzięki Jakimowiczowi. Kiedy dziennikarze WP zadzwonili do niego z pytaniem, czy to prawda, ten zareagował słowami: "Proszę się puknąć w głowę".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.