Kazik miał kilka sposobów na uniknięcie wojska. W piątek w "Porannej rozmowie w RMF FM" lider Kultu opowiedział, co robił w walce o swoje przekonania. Zaczął od studiów, które miały ochronić go przed założeniem munduru.
Poszedłem na studia tylko po to, żeby uniknąć zasadniczej służby wojskowej. Tam się bujałem na tej socjologii do 28 roku życia - wyznał Robertowi Mazurkowi.
Mimo nauki Kazik dostał wezwanie na komisję wojskową. Przyznał, że list przyszedł na chwilę przed "przeminięciem wieku poborowego". - W wieku 28 lat dostałem wezwanie na komisję wojskową, chciano mi wręczyć bilet. Wtedy odmówiłem przyjęcia tego biletu i dosyć to było stresujące - wspomina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak Kazik wymigał się od wojska
Sytuacja z wzywaniem Kazika Staszewskiego na komisję wojskową powtórzyło się kilkukrotnie. - Im dalej w las, tym jakby moje przekonanie rosło w siłę i wzywany jeszcze parę razy na komisję zdecydowanie odmawiałem przyjęcia biletu - opowiada w RMF FM.
W pewnym momencie zadeklarował, że woli pójść do więzienia, niż nałożyć mundur. - Jestem gotów pójść do więzienia za swoje przekonania - mówił lider Kultu.
Nikt nie przejął się jednak buntem młodego muzyka. - Trafiłem tutaj na taki mur obojętności ze strony wojskowych, bo to był rok 1991 bodajże - mówił na antenie radia.
Wyznał, że dostał propozycję złożenia podania o służbę zastępczą. - My nie mamy teraz etatów, więc panu odmówimy, będzie odroczenie - radzili Staszewskiemu wojskowi. Muzyk nie był jednak przekonany do tej propozycji.
Jak relacjonuje lider Kultu, w pewnym momencie pułkownik miał stracić cierpliwość i zwrócił się do Kazika: - Panie Staszewski, teraz wojsko z narodem! Jakie więzienie?! - wspomina rozbawiony.
Generalnie w końcu się skończyło na symulce szpitalnej i na psychiatrze - podsumował patent na uniknięcie służby wojskowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.