Martyna Wojciechowska nigdy nie narzekała na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Jak sama kiedyś przyznała, była pięciokrotnie zaręczona. Stan cywilny postanowiła zmienić dopiero z Przemysławem Kossakowskim. Niestety, o ile ich niesformalizowany związek trwał 3 lata, tak małżeństwo tylko kilka miesięcy.
Pod koniec lipca w warszawskim Sądzie Okręgowym odbyła się pierwsza i ostatnia sprawa rozwodowa Kossakowskiego i Wojciechowskiej. Jak wskazywała wokanda wisząca przed salą rozpraw, o rozwód wnioskował dziennikarz TTV. Co ciekawe, wymiar sprawiedliwości rozstrzygnął sprawę na korzyść jego byłej żony. Jak do tego doszło?
Najprawdopodobniej o rozwód wnioskowała jednak Wojciechowska i to ona udowodniła winę małżonka. Podróżniczka musiała mieć mocne argumenty, ponieważ rzadko zdarza się, że rozwód z orzeczeniem o winie zapada na pierwszej rozprawie.
- Sprawy z orzeczeniem o winie należą do najbardziej skomplikowanych i z reguły sąd potrzebuje wielu rozpraw do ich rozstrzygnięcia. Sędzia dokonuje oceny w sposób odmienny, niż robimy to w codziennym życiu. Jeśli uzna, że jeden z małżonków ponosi 99 proc. winy, a drugi 1 proc., musi orzec, że wina za rozpad małżeństwa jest wspólna - wyjaśnia ekspertka od spraw rozwodowych na łamach "Życia na Gorąco".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.