Monika Miller przez ostatnie kilka miesięcy była w bardzo złym stanie. Córka byłego premiera przez długi czas przebywała w szpitalu, ale lekarze mieli problem z dokładnym określeniem przyczyny jej złego samopoczucia.
Monika Miller nieuleczalnie chora
Problemy pojawiły się, gdy 26-latka przyjęła szczepionkę przeciwko pneumokokom. Była osłabiona, później dodatkowo się przeziębiła. Zaczęły jej doskwierać nocne poty, bóle całego ciała, pojawiły się także problemy z oddychaniem.
Początkowo lekarze podejrzewali nowotwór, jednak później odrzucili tę hipotezę. W końcu, po wielu badaniach, postawili ostateczną diagnozę. Celebrytka cierpi na zapalenie przełyku, wrzody żołądka oraz nadżerki przełyku. Wykryto u niej też guza grasicy, a w jej krwi znaleziono prątki gruźlicy.
Oprócz tego u gwiazdy stwierdzono fibromialgię - rzadką, nieuleczalną chorobę reumatyczną tkanek miękkich. Wiąże się ona z bólem stawów i ciągłym zmęczeniem.
Jedyne leki, które na nie działają, to leki psychiatryczne. Fibromialgia to jakby przepalenie neuronów. To tak, jakby mózg stwierdził, że nie wie, kiedy czuje ból, więc wybiera bezpieczniejszą opcję i sprawia, że czujemy ból cały czas. To straszne - powiedziała Miller w rozmowie z "Co za tydzień" po usłyszeniu diagnozy.
Wnuczka Leszka Millera wraca do normalnego życia
Po bardzo nieprzyjemnym czasie Monika Miller weszła w nowy rok z większą siłą i optymizmem. W końcu została wypisana ze szpitala i powróciła do swojej pasji - muzyki. We wtorek poinformowała swoich fanów, że pojawiła się na pierwszej próbie po przerwie. Jeszcze w tym miesiącu ma zagrać swój pierwszy koncert.
Wróciłam po chorobie na próby. Dzisiaj pierwszy raz. Nie jest to "hopsiup" ale mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży, bo jeszcze w tym miesiącu pierwszy koncert! Zbieram siły i się przygotowuje. W przyszłym tygodniu powiem co gdzie i jak - Miller napisała na Instagramie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.