Ojciec Czesław Klimuszko urodził się 23 sierpnia 1905 roku w Nierośnie w województwie podlaskim. Jako nastolatek przeniósł się do Lwowa, gdzie wstąpił do zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych i powierzył życie Bogu. Święcenia kapłańskie przyjął natomiast w Krakowie. Na Żuławy Wiślane trafił po II wojnie światowej, gdzie osiadł w klasztorze franciszkańskim przy kościele św. Pawła Apostoła w Elblągu.
Przepowiednia ojca Klimuszki. Polska wyrośnie na potęgę?
Ojciec Klimuszko zajmował się zielarstwem, ale miał też liczne wizje. Dlatego przedstawiany był jako jasnowidz i medium. Pierwsze wizje u duchownego miały pojawić się jeszcze przed II wojną światową. To właśnie wtedy miały mu się przyśnić tragiczne wydarzenia w ramach kampanii wrześniowej. Z czasem wizje coraz częściej nawiedzały franciszkanina.
Wiele źródeł zapewnia, że ojciec Klimuszko przewidział też wybór Karola Wojtyły na papieża i przyjmie imię Jan Paweł II. Na tym jednak nie koniec. Franciszkanin zapowiadał też "islamską inwazję" na Europę i niezwykle krótki okres panowania Jana Pawła I, który zmarł po ledwie 33 dniach od wyboru na papieski tron.
Zdaniem osób, które miały okazję poznać ojca Klimuszkę, potrafił on odczytać historię życia napotkanego człowieka na bazie jego zdjęcia. Jego wizje miały też przyczynić się do ustalenia miejsca, w którym ukryto zwłoki porwanego i zamordowanego premiera Włoch, Aldo Moro.
Chociaż franciszkanin zmarł 25 sierpnia 1980 roku, to część osób nadal wnikliwie analizuje jego prognozy i wypowiedziane słowa. - Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę. Wydaje mi się, że jakaś wielka tragedia spotka Włoch - mówił duchowny w rozmowie z Wandą Konarzewską, co zdaniem niektórych stanowiło zapowiedź pandemii koronawirusa.
Przypomnijmy, że w Europie to właśnie Włochy jako pierwsze zostały dotknięte pandemią, co doprowadziło do ogromu ofiar śmiertelnych i tzw. "apokalipsy w Bergamo", gdzie w pewnym momencie pojawiły się olbrzymie problemy z pochówkiem zmarłych.
Ojciec Klimuszko stwierdził, że tragedia, z jaką zmagać się będą Włochy, stanowić będzie dopiero początek traumatycznych przeżyć na Starym Kontynencie. Duchowny przewidywał, że XXI wiek stać będzie pod znakiem kryzysów. - Potem rakiety pomkną nad oceanem, skrzyżują się z innymi, spadną w wody morza, obudzą bestie. Ona się dźwignie z dna - mówił franciszkanin.
Ojciec Klimuszko zapowiadał też "nowy potop", po którym Rzym "zniknie pod wodą" wraz "ze wszystkimi muzeami, z całą cudowną architekturą". To wszystko miało pozytywnie wpłynąć na przyszłość Polski. Zdaniem "jasnowidza z Elbląga", nasz kraj miał zyskać na arenie międzynarodowej wskutek innych konfliktów.
Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhonorowana wysoko, jak żaden kraj w Europie - mówił duchowny, choć ostrzegał, że na kraj padnie "cień wojny".
W jednej z wizji o. Klimuszko miał zobaczyć konflikt zbrojny toczący się w Europie, który jednak nie wpłynie na nasz kraj. - To nie przejdzie przez teren Polski. Polsce będą się kłaniać narody Europy - ogłosił duchowny, który zapowiadał, że po uspokojeniu sytuacji nad Wisłę docierać będą ludzie, by "żyć tutaj i szczycić się tym".
Czytaj także: Łazik odkrył to na Marsie. Naukowcy zaskoczeni
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.