Alicja Walczak popularność zdobyła jako uczestniczka pierwszej edycji Big Brothera, który emitowany był w 2001 roku. Wcześniej przez 12 lat pracowała jako modelka.
Choć zajęła 4. miejsce, w programie "Obgadane" przyznała, że nie żałuje udziału w reality show. – Najpiękniejszą rzeczą, którą wygrałam po tym programie, wiesz co jest? – opowiadała Karolinie Sobocińskiej. – Ta bliskość, serdeczność każdego człowieka, który jak podchodzi, to otwierają się serca. Tego nie można kupić – dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od tamtego czasu sporo się zmieniło. Walczak postawiła na edukację. Udało jej się skończyć kilka kierunków studiów - grafikę na Akademii Sztuk Pięknych i dziennikarstwo na UW. Jest też tłumaczem języka włoskiego.
Jestem cały czas w procesie rozwoju tego potencjału, który jest we mnie. Poznając siebie też smakuję życie i sprawdzam co na dzień dzisiejszy bardziej mi pasuje, co mnie zachwyca – wyznała.
Być jak Oprah
Dziś Walczak stawia na malarstwo. Zajmuje się również fotografią, organizuje wystawy. Napisała książkę, którą po latach planuje wydać. Nadała jej tytuł: "Piękno duszy".
To jest połączenie spraw duchowych, emocjonalnych, nawet można powiedzieć filozoficznych, bo to wszystko jest we mnie – zdradziła w programie.
Ale to przecież nie wszystko. 54-latka wciąż uważa, że świat stoi przed nią otworem. – Trzeba wziąć swoje życie w swoje ręce i zacząć żyć. Bo często my sami siebie ograniczamy. Myślę, że dobrze jest mówić o swoich planach, o swoich marzeniach.
Chciałabym poprowadzić program telewizyjny, coś a’la Oprah Winfrey – uchyliła rąbka tajemnicy.
"Ruszajcie się"
Gwiazda reality show zdradziła, że takie optymistyczne podejście do życia zawdzięcza ruchowi. – Tak endorfiny się wzmagają, chce się nam żyć – mówiła.
Dzięki zamiłowaniu do sportu udaje jej się też wciąż utrzymać figurę modelki. – Byłam nauczycielką WF-u. No i trenowałam kiedyś siatkówkę. I pływanie, i nurkowanie. Nie wiem, czego jeszcze nie robiłam. Nawet na paralotni leciałam – dodała.
Ludzie, jeżeli macie zdrowie, proszę was, ruszajcie się – apelowała.
Miłości do sportu nie przerwał ani groźny wypadek samochodowy, ani przebyty nowotwór. Walczak udało się zrobić nawet kurs instruktora salsation (zajęcia taneczno-fitnessowe - przyp. red.).
"Ta forma już się przejadła"
A czy dziś wzięłaby udział w reality show? Miała propozycję udziału w "Królowych życia", ale odmówiła. – Intuicja mi podpowiadała, że to nie jest moje, to nie jest dla mnie, to by mnie nie reprezentowało. Ja raczej jestem osobą bardzo naturalną – wyznała.
Osób biorących udział w tego typu show jednak nie ocenia i nie krytykuje. Uważa zaś, że formaty podobne do "Big Brothera" już się przejadły.
Ta forma już wybrzmiała, to już się staje taką kalką. Być sobą, to jest jedna z najważniejszych rzeczy, ponieważ nikt nie może podrobić nas samych. A jeżeli będziemy robili operacje plastyczne, wizerunki tylko na jeden model, no to się znudzimy, bo wszyscy będą mieli tak samo piękne usta, tak samo piękne inne części ciała i wszystko będzie takie samo. A chodzi o to, żeby każdy z nas czuł się wyjątkowy taki, jaki jest.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.