Cztery lata temu Patricia Kazadi nie potrafiła opublikować niewyretuszowanego zdjęcia. Wyznaje, że była po prostu uzależniona od filtrów. Wręcz zatraciła się w dążeniu do bycia idealną.
Byłam uzależniona od filtrów na Instagramie. Nie lubiłam patrzeć na swoje zdjęcia bez nich. Nie zdawałam sobie z tego sprawy... - mówi na łamach magazynu "Pani".
Chciała pokazywać siebie w jak najlepszym świecie. W końcu jednak zrozumiała, że zmierza w bardzo złym kierunku.
Podczas jednego z nagrań (na Instastory) filtr się nie włączył i moja reakcja - brak akceptacji tego, co widzę - sprawiła, że zrozumiałam, iż przekroczyłam tę niebezpieczną granicę - dodaje Kazadi.
Zachorowała na depresję
Kazadi ma za sobą zmagania z depresją i załamanie nerwowe. Ślad na jej psychice zostawiły komentarze ludzi, którzy krytykowali to, jak wygląda. Obecnie nie zwraca uwagi na hejty. To, że wygląd nie jest najważniejszy, uświadomiła sobie natomiast dopiero dwa lata temu.
Wtedy zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem i zupełnie inaczej spojrzałam na swoje ciało. Nadprogramowe kilogramy? To przecież nieważne. Liczą się zdrowie, szczęście, moje potrzeby - podkreśla w rozmowie z magazynem "Pani".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.