Historia Patryka chwyta za serce. 1 sierpnia bieżącego roku młody mężczyzna, jadąc na hulajnodze, został potrącony przez samochód na przejściu dla pieszych w Warszawie. Poszkodowany trafił do szpitala, gdyż poniósł bardzo poważne obrażenia. Doznał m.in. złamania sklepienia i podstawy czaszki oraz stłuczenia mózgu. Cudem przreżył.
Po pewnym czasie Patryk wybudził się ze śpiączki. Pomogli mu w tym m.in. rodzice, którzy cały czas opowiadali mu różne historie i odtwarzali ulubioną muzykę na szpitalnej sali. Wśród piosenek, których słuchał, były "Żółte flamastry i grube katechetki" autorstwa Maty. To właśnie w momencie jej odtwarzania Patryk otworzył oczy. Popularny utwór opowiada o dzieciństwie oraz wierze i strachu przed jej utratą, zwątpieniem.
Patryk po bardzo ciężkim roku otrzymał niezwykłą niespodziankę. Podczas świąt Bożego Narodzenia w progi jego domu zawitał wyjątkowy gość. Był nim sam Mata, który po usłyszeniu historii swojego fana postanowił osobiście się z nim spotkać. W sieci pojawiło się pamiątkowe zdjęcie Maty z fanem.
Kochani! Cuda się zdarzają! Modliłam się i marzyłam, żeby Patryk obudził się ze śpiączki, żeby wstał z łóżka, żeby mówił i chodził i udało się! Marzyłam o t-shircie dla Patryka od Maty, a Mata przyjechał do nas z płytą - napisała mama Patryka.
Patryk odniósł w wypadku spore obrażenia. Aby wrócić do sprawności, czeka go jeszcze długa rehabilitacja. Zabiegi będą miały charakter neurologiczny, laryngologiczny, psychologiczny. Ponadto poszkodowanego czekają co najmniej dwie operacje. Lekarze zrekonstruują mu czaszkę oraz prywatnie zoperują go laryngolodzy. Leczenie generuje ogromne koszty, dlatego prowadzona jest zbiórka pieniędzy.
Czytaj także: Jurek Owsiak nie wytrzymał. "Boli mnie Polska"