Paulina Smaszcz zapowiedziała, że będzie walczyć o swoje na drodze sądowej. - Mam dosyć tego, że ciągle tworzycie przeciwko mnie kłamstwa i okłamujecie społeczeństwo (...). Ja będę żądała od wszystkich portali przeprosin na drodze sądowej, wiem, że to potrwa kilka lat, ale będę walczyć - powiedziała była żona Macieja Kurzajewskiego.
Nie możecie tak robić. Niszczycie osobę, która i tak leży, która jest w takim stanie zdrowotnym i takim stanie życiowym jak ja. Ja na to nie pozwolę - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyraźnie dała do zrozumienia, że w przestrzeni internetowej pojawiają się nieprawdziwe informacje na jej temat. - Mówię dość kłamstwom na mój temat, kopiowanym i powielanym przez portale plotkarskie. Nie wiem, skąd bierzecie tych "tajnych informatorów", "przyjaciół rodziny", "osoby z bliskiego otoczenia". To, co piszecie to kłamstwa, pomówienia, insynuacje, niesprawdzone i niepotwierdzone informacje. To wy piszecie i tworzycie sami albo na zlecenia, albo dla pensji, która jest wypłatą wstydu dla was, za kopanie i dobijanie leżącej kobiety - grzmiała.
Cieszy Was satysfakcja i pastwienie się nad ludźmi, których nie znacie i nawet nie zrobiliście nic, by ich poznać, by pochylić się nad ich historią życia i pracy, sukcesów, osiągnięć i porażek, błędów i wyciągniętych z nich lekcji. Jesteście ślepi i brutalni, wymyślając kolejne bzdury, pomówienia i kłamstwa każdego dnia - dodała pod nagraniem. - Zanim napiszecie o mnie kolejne kłamstwo, by zdobyć zasięgi przez hejt internautów, zastanówcie się, co was może spotkać w przyszłości. Nie powiem "wszystkim życzę dobra". Powiem, oby was spotkało dokładnie to samo, co wy robicie innym - podkreślała Smaszcz.
Paulina Smaszcz przesłuchana przez policję
Jakiś czas temu Paulina Smaszcz przyjechała do domu Kurzajewskiego i rozmawiała z jego matką. Dziennikarz uznał, że doszło do naruszenia miru domowego i powiadomił policję. - Tak, byłam dzisiaj wezwana. Byłam na przesłuchaniu w komendzie, gdzie mój były mąż zgłosił mnie, że niby wtargnęłam do jego domu i przyczyniłam się do rozwoju choroby jego mamy. Teresa Kurzajewska potwierdziła moją wersję, że rozmawiałyśmy sobie miło, życząc sobie zdrowia i pożegnałyśmy się - przekazała dziennikarka.
Kłamstwa, które wypisują portale, szczując na mnie i deprecjonując mnie i mój zawód tylko dlatego, że jestem byłą żoną i mam odwagę... Niech po prostu wstydzą się, że w ten sposób kłamią i są przeciwko kobietom, które walczą o prawdę. Tak jak ja - zaznaczyła Smaszcz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.