W 2000 roku Ewa Błaszczyk straciła ukochanego męża Jacka Janczarskiego. Kolejny cios od losu otrzymała już trzy miesiące później. Wtedy jedna z jej córek zakrztusiła się tabletką. W wyniku tego zdarzenia Ola zapadła w śpiączkę.
Ewa Błaszczyk nigdy się nie poddała w walce o poprawę stanu zdrowia córki. Kilkanaście lat temu otworzyła klinikę Budzik, gdzie przebywa Ola. Ma tam zapewnioną całodobową opiekę i dostęp do nowoczesnych sprzętów rehabilitacyjnych. Oczywiście czuwają nad nią lekarze i fizjoterapeuci.
Ola jest tutaj, ma wszystkie niezbędne sprzęty do rehabilitacji. To jest walka z czasem, bo staramy się ją utrzymać w jak najlepszej formie, stymulujemy wszystkie bodźce. To jest też ciężka praca sztabu ludzi od rana do nocy - powiedziała Błaszczyk w rozmowie z "Newserią Lifestyle".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od dramatu córki Ewy minęło dużo czasu. Mimo to aktorka nie traci wiary w lepsze jutro. Ostatnio pojawiło się światełko w tunelu!
Ewa Błaszczyk o stanie zdrowia córki
Ewa Błaszczyk w trakcie wywiadu dla "Newserii Lifestyle" przekazała najnowsze wieści na temat stanu zdrowia córki. Z jej słów wynika, że w końcu doszło do przełomu. Aktorka oznajmiła, że "odzywają się płaty czołowe".
Tutaj jest jednak bardzo duża odległość czasowa od urazu, mimo to w czynnościowym rezonansie magnetycznym widać, że na przykład odzywają się płaty czołowe, a więc coś się poprawia, nie psuje. Jest więc światełko w tunelu - podkreśliła Ewa Błaszczyk.
Zaznaczyła też, że bardzo liczy na to, iż jej córce pomogą nowe metody leczenia. Czuć, że Ewa Błaszczyk absolutnie nie traci optymizmu i wiary w to, że z jej córką będzie lepiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.