We wrześniu ubiegłego roku Beata Kozidrak została zatrzymana za jazdę pod wpływem alkoholu. Pod koniec października zapadł wyrok w jej sprawie. Sąd skazał Kozidrak na karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności i prace społeczne, a także wpłatę 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i zakaz prowadzenia pojazdów.
Czytaj także: Tak teraz wozi się Piotr Kraśko. Wcale nie taksówką
Sprawa mocno nadszarpnęła wizerunek 61-letniej piosenkarki, która po zdarzeniu opublikowała jedno oficjalne oświadczenie i w zasadzie zapadła się pod ziemię. Od tamtej pory sporadycznie występowała na scenie, pełna obaw o to, jak przyjmie ją widownia.
Pierwszy raz przed szeroką widownią zaprezentowała się podczas Sylwestra w Polsacie. Na scenie Stadionu Ślaskiego w Chorzowie Kozidrak zdradziła, jak bardzo tęskniła za publicznością.
- Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że możemy się z wami spotkać. Było mi to bardzo potrzebne – mówiła artystka. – Możemy pożegnać stary rok i nowy powitać z przytupem.
Po tej imprezie Beata Kozidrak znów zniknęła fanom z radarów. Ostatni post na Instagramie artystki pojawił się tuż po sylwestrowej imprezie. Dziś wiadomo jednak, gdzie zaszyła się wokalistka zespołu Bajm. Jak się okazuje, gwiazda intensywnie pracuje w studiu nagraniowym.
"Nowości się szykują…" - czytamy na profilu Black Kiss Records, gdzie pojawiło się selfie Beaty Kozidrak i Arkadiusza Kopera, kompozytora i producenta muzycznego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.