W sobotę 13 marca minęła 2 rocznica śmierci Zofii Czerwińskiej, którą fani pokochali za role w serialach komediowych takich jak "Alternatywy 4", "Czterdziestolatek" czy w filmie "Miś". Zofia Czerwińska zmarła nagle, po operacji kręgosłupa. Miała 85 lat. 20 marca 2019 została pochowana na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie.
Ostatnio mieliśmy spotkanie w większym gronie aktorskim. Zosia powiedziała nam, że idzie do szpitala. Bała się. Powiedziała mi, że ma przeczucie, że może tej operacji nie przeżyć. Dodała, że chce się ze wszystkimi pożegnać. I tak zrobiła - mówił wówczas przyjaciel aktorki w rozmowie z "Super Expressem".
Czytaj także: Nie żyje Piotr Torebko. Komendant zmarł na COVID-19
Bliski przyjaciel aktorki dziennikarz Mariusz Szczygieł uznał, że pamięć Czerwińskiej należy uczcić toastem. Reporter na swoim Instagramie zamieścił zdjęcie butelki mocnego alkoholu nad grobem aktorki z podpisem: "To by się Zosieńce podobało".
"Łzy pisarza" nad jej grobem. - Tylko nie wypij wszystkich łez, zanim do mnie przyjdziesz - powiedziałaby. Albo jeszcze inaczej swoim wrzaskliwym tonem: - Łez nie zapomnij! Na cmentarz idziesz! Dziś mijają dwa lata od śmierci Zofii Czerwińskiej. Odwiedzili ją najbliżsi przyjaciele, uznałem, że musimy wznieść toast za jej pamięć. Czym, jak nie łzami? - napisał dziennikarz.
Czytaj także: Rydzyk jest przerażony. Mówi wprost: to coś strasznego
Mariusz Szczygieł opisał także sen jednego ze znajomych dziennikarza, w którym główną rolę "zagrała" Zofia Czerwińska.
Chciałem Państwu donieść, że ta aktywna, zażywna i energetyczna Zosia nie próżnuje. Robi wszystko, żeby wciąż występować. Wczoraj w nocy wystąpiła u @volensme : - Śniło mi się że jechałem na cudzym rowerze, który miałem naprawić. Ciągnąłem za sobą wózek, a za nim obrazki na sznurku. Potem wszedłem na schody, a na klatce schodowej jakiś koleś wielki i z szałem w oczach rzucił się na mnie. Ale byłem już z Zosią Czerwińską, która udawała, że jestem jej mężem i mnie puścił. Co ciekawe - we śnie myślałem, że to sytuacja bez wyjścia i zaraz się obudzę, ale pojawiła się ona i nawet byłem dumny (w tym śnie) z takiego rozwiązania sytuacji. 👌🏼Jak widać, Zosia potrafi pomóc nawet po śmierci - pisze Mariusz Szczygieł na Instagramie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.