Córka Ewy Błaszczyk w śpiączkę zapadła przeszło dwie dekady temu. Koszmar rozpoczął się od tego, że sześcioletnia Ola zakrztusiła się tabletką.
Jej matka robi wszystko, by Aleksandra do niej wróciła. Ostatnio Błaszczyk otworzyła się na temat aktualnej kondycji zdrowotnej córki.
Właściwie już wykorzystaliśmy wszystkie możliwości. Ona się oczywiście poprawia, bo cały czas pracujemy ciężko z całym teamem i wykorzystujemy stymulator w przedłużonym rdzeniu tylnego sznura. To, co robiliśmy z Japończykami. Ola była najtrudniejszym pacjentem w tej grupie, najbardziej oddalonym od zdarzenia, co zawsze gorzej rokuje. Ale bardzo wielu osobom się znacznie poprawiło, więc to ma sens - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem".
Ewa Błaszczyk dostrzega światełko w tunelu
Aktorka nie ukrywa, że sytuacja jest bardzo trudna. Widzi jednak cień szansy na to, by jej córka z tego wyszła. - Będziemy szukać w nauce nowych rozwiązań i nowych pomysłów. W tej chwili genetyka i komórka macierzysta neuralna to jest coś takiego, nad czym zaczęliśmy pracę i będziemy szukać grantów po całym świecie. To jest takie światełko w tunelu - spostrzegła.
Na tym poziomie tego, co jest dostępne w tej chwili, można liczyć na cud. Ale mam z nią kontakt emocjonalny i niewątpliwie ona jest - podsumowała.
Czytaj także: Nie żyje piękna ring girl z Polski. Miała tylko 21 lat
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.