Edyta Górniak koncertuje od lat. Najwidoczniej działalność artystyczna absolutnie jej nie zbrzydła i nadal to kocha. Ostatnio piosenkarka wywalczyła kolejną fuchę. Tym razem została zatrudniona w programie TVP "Rytm dwójki".
Tymczasem Pudelek podał, że na planie produkcji doszło do dramatycznych scen. Niebezpieczna sytuacja miała się wydarzyć przy zdjęciach do pierwszego odcinka "Rytmu dwójki".
Kiedy Edyta weszła na scenę, produkcję zamurowało. Głos odmówił posłuszeństwa. Ogromna infekcja gardła dopadła ją tuż przed nagraniami. Nie mogła wydusić z siebie pół dźwięku, a realizacja odcinka stanęła pod znakiem zapytania. Produkcja szybko zareagowała i wezwała na plan lekarza, który musiał podać jej sterydowe wziewy, aby mogła wystąpić. Edyta stawiła się na planie programu pomimo złego stanu zdrowia - powiedział informator Pudelka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozostaje mieć nadzieje, że Górniak w najbliższej przyszłości nie będzie mieć żadnych problemów zdrowotnych. Przytoczone doniesienia na pewno mocno zaniepokoiły fanów popularnej artystki.
Edyta Górniak o rozstaniu syna z ukochaną
Niedawno głośno zrobiło się o wielkich zmianach w życiu syna Edyty Górniak. Allan Krupa rozstał się z dziewczyną. Dlaczego jego relacja nie przetrwała próby czasu? - Jest mi nadal bardzo dziwnie, że znowu mam syna tylko na wyłączność. […] Oni byli razem dwa lata, a mieszkali rok, więc ja miałam takie drugie dziecko. Oczywiście są już nastolatkami, ale miałam syna i córkę. Opiekowałam się nimi po równo, jak prezenty to po równo, jak podróże to po równo - powiedziała Górniak w rozmowie ze "Światem Gwiazd".
Oni trochę za wcześnie zamieszkali razem moim zdaniem. Gdyby mieszkali w innym miejscu i spotykali się na randki, to może by było inaczej, a tak mieli wspólną odpowiedzialność i tak dalej - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.