Na początku stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył sprawę Jakuba Żulczyka o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy. "Oskarżony swoim zachowaniem nie popełnił przestępstwa", uzasadnił sąd, dodając, że "społeczna szkodliwość czynu była znikoma".
Jednak w połowie lutego prokuratura złożyła apelację od wyroku. Jej zdaniem "sąd popełnił szereg błędów w ustaleniach faktycznych". Prokuratura twierdzi, że przedmiotem sprawy nie był wpis oskarżonego i zawarta w nim krytyka, lecz bezprawna forma, jaką posłużył się w ostatnim zdaniu swojej wypowiedzi Żulczyk.
Na razie nie jest znana data rozprawy w sądzie apelacyjnym. Jednak jak podaje "Presserwis", Żulczyk postanowił nie stawiać się już w sądzie. Na rozprawie będzie go reprezentował mecenas Krzysztof Nowiński. Jest to spore odstępstwo od reguły dla pisarza, bo do tej pory był obecny na wszystkich rozprawach.
Przypomnijmy, że Żulczyk został oskarżony o wpis, który opublikował w listopadzie 2020 r. Skomentował wtedy tweet, jaki napisał polski prezydent do Joe'ego Bidena. Duda pogratulował wówczas Bidenowi "udanej kampanii wyborczej" i zarazem dodał, że czeka na "nominację przez Kolegium Elektorskie".
Tym samym jako jeden z nielicznych światowych przywódców nie przyjął oficjalnego stanowiska wobec wygranej Bidena w wyborach. Żulczyk nie tylko wytknął Dudzie nieznajomość procesu wyborczego w USA, ale także nazwał go "debilem".
Co ciekawe, sprawa wypłynęła dopiero w marcu 2021 r., gdy do mediów przedostała się informacja, że prokuratura postanowiła postawić pisarzowi zarzut obrazy głowy państwa. Działanie prokuratury doprowadziło także do tego, że prezydent Polski zaczął pojawiać się w nagłówkach w fatalnym dla siebie kontekście.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.