Małgorzata Rozenek-Majdan przygotowuje się do pracy, o której marzyła już od wielu lat. Nie jest tajemnicą, że o posadę w "Dzień dobry TVN" zabiegała dosyć długo, jednak nigdy nie była pierwszym wyborem stacji. Zmieniło się to dopiero latem, gdy otrzymała ofertę poprowadzenia popularnego programu.
Czytaj także: Nie wpuścili Kozidrak do USA?! Wydała oświadczenie
Jej partnerem w programie został Krzysztof Skórzyński. Nowa para prowadzących zostanie oficjalne przedstawiona już w najbliższy czwartek podczas imprezy ramówkowej stacji TVN. W nowej roli Rozenek-Majdan ma zadebiutować natomiast w poniedziałek (29 sierpnia).
Jak dowiedział się "Super Express", nie wszyscy w redakcji "Dzień dobry TVN" powitali Rozenek z uśmiechem na ustach. Nie chodzi tutaj o wzajemną niechęć, tylko o... pieniądze. Dodatkowe osoby w redakcji zabiorą część dyżurów innym osobom, które przez to dostaną po kieszeni.
W redakcji "DDTVN" panuje zła atmosfera. Każdy się teraz zastanawia, o ile mniej dyżurów na antenie będzie miał. Skoro program będzie prowadzić aż sześć par, a żadna z dotychczasowych nie zostaje zwolniona, to oznacza, że wszyscy będą mieć teraz mniej czasu antenowego. Nikt nie jest z tego zadowolony - zdradza w rozmowie z "Super Expressem" jedna z gwiazd TVN.
"AS" w rękawie Rozenek. TVN albo Polsat
Jak czytamy, fakt, że Małgorzata dołącza do grona prowadzących, wzbudza olbrzymiw emocje. W końcu dopięła swego i dostała wymarzoną pracę. Miała mieć dużego asa w rękawie w negocjacjach - mogła odejść do Polsatu.
Jak się okazuje, "Perfekcyjna Pani Domu" musi jeszcze poprawić wiele przed swoim debiutem, aby widzowie mogliby być zadowoleni z jej pracy.
Myli się, musi poprawić dykcję. Mówi "cień dobry" zamiast "dzień dobry", "wziąść" itp. To wszystko jest do poprawy - zdradza osoba z ekipy realizacyjnej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.