Emilian Kamiński zmarł 26 grudnia 2022 roku po długiej i ciężkiej chorobie płuc. Miał 70 lat. 4 stycznia został pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Emilian Kamiński oczami Joanny Kurowskiej
Wśród żałobników była nie tylko rodzina i przyjaciele, ale także współpracownicy oraz przedstawiciele władz i służb mundurowych. Wieńce zostały złożone m.in. w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, czy prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Czytaj także: Wygląda na dom milionerki? Tak mieszka Iga Świątek
Wybitnego aktora i właściciela teatru "Kamienica" wspominają wszyscy, którzy mieli z nim styczność. Ciekawymi historiami podzieliła się Joanna Kurowska, która przez lata przyjaźniła się z Kamińskim. Można o nich przeczytać na łamach "Faktu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
On był człowiekiem metafizycznym. Wszędzie widział duchy, dostrzegał nieprzypadkowość zdarzeń, siłę nadprzyrodzoną. Nie raz do rana siedzieliśmy w jego teatrze, opowiadał, że wszędzie spotyka duchy. Mówił mi, że w "Kamienicy" rozmawia z duchami. Opowiadał historie o tym, że do niego przychodzi nieżyjący dyrektor teatru Ateneum i ma spotkania z Bardinim — wspomina dla "Faktu" Kurowska.
Aktorka dodała, że Emil Kamiński zdawał się "nie do zdarcia". Lubił dobrze zjeść i napić się nalewki. Gardził także współczesnym środowiskiem celebryckim i aktorami, którzy grali głównie dla pieniędzy, a nie z pasji i miłości do teatru.
Nie lubił blichtru celebryckiego. Na niego słowo "celebryta" działało jak ogień. Pamiętam, jak mówił, że się zdenerwował, że jego jakiś aktor przytulił sobie 10 tysięcy za trzy seriale. Mówił, że nie chce znać takich aktorów, którzy pracują cynicznie, a nie z miłością. On był chodzącą miłością teatralną — opowiada Joanna Kurowska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.