Hanna Banaszak to bez wątpienia jeden z najlepszych polskich głosów. Jak jednak wiadomo, 40 lat temu piosenkarka była również bohaterką głośnego skandalu polityczno-obyczajowego, który niemal zrujnował jej karierę.
Chodzi o jej sekretny związek z ówczesnym wicepremierem w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego, Mieczysławem Rakowskim. Podstarzały, starszy od niej o 30 lat playboy nie dementował tych pogłosek, a wręcz je podsycał, bo był to dla niego dowód na niesłabnącą męskość.
Piosenkarka nie kryje, że z powodu romansu, którego nigdy nie było, otarła się o artystyczną śmierć. Zdarzało się, że publiczność ją wygwizdywała jako "kochanicę znienawidzonego komunisty".
Nikt nie chciał z nią rozmawiać
Jak się jednak okazało, odwrócili się od niej również znajomi i przyjaciele z branży.
Nie reagowałam na inwektywy i zaczepki, co zresztą powodowało, że byłam jeszcze bardziej nielubiana - opowiadała po latach "Wysokim Obcasom".
Niedawno gwiazda zdecydowała się jednak przyznać, że uratował ją w tej sytuacji słynny aktor. Mowa o Janie Kobuszewskim. Banaszak i Kobuszewski przez kilka lat tworzyli - razem z Janem Kociniakiem, Tadeuszem Suchockim i Włodzimierzem Nowakiem - grupę kabaretową KAWON.
To Kobuszewskiemu zawdzięczam, że plotka ostatecznie została zdementowana. Podczas naszych występów w Monachium swoim autorytetem i moralną nieskazitelnością poręczył za mnie przed rozplotkowanymi pracownikami Radia Wolna Europa, u których pewnego wieczoru gościliśmy - wyznała Hannie Farynie-Pawszkiewicz, autorce wydanej dwa lata po śmierci Jana Kobuszewskiego biografii aktora.
Ostatecznie uwolnił mnie od "przyprawionej mi gęby". Byłam mu za to bardzo wdzięczna - dodała.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.