Marianna Schreiber przebojem wdarła się do polskiego show-biznesu. Żona Łukasza Schreibera niespodziewanie wystąpiła w "Top Model". Pomimo tego, że odpadła zaraz po przebrnięciu castingu, to zyskała ogólnopolską rozpoznawalność. 28-latka regularnie wykorzystuje ją w mediach społecznościowych, gdzie zamieszcza posty o zróżnicowanej tematyce.
Czytaj także: Nie odbierzesz telefonu? Spodziewaj się wizyty policji
24 listopada odbył się finał 10. edycji Top Model. Do ostatniego odcinka emitowanego na żywo dobrnęły tylko Nicole Akonchong, Julia Sobczyńska i Dominika Wysocka. Najlepsza z nich okazała się ta ostatnia. W trakcie specjalnego show pojawili się wszyscy uczestnicy z finałowej piętnastki. Swój występ muzyczny dała również Monika Brodka. Oprócz rodzin i znajomych finalistek na widowni zasiadła również Marianna Schreiber.
Marianna Schreiber postanowiła zabrać głos po finale Top Model. Uczestniczka 10. edycji programu otworzyła się przed swoimi obserwującymi na Instagramie. W szczerym wyznaniu stwierdziła, że występ w popularnym show był jej wielkim marzeniem od pierwszego sezonu. Chciała pokonać swój strach i ograniczenie, co udało jej się w tym roku. Według niej jest to największe zwycięstwo i nowy etap w jej życiu. Żona ministra poleciła wszystkim internautom, żeby słuchali głosu swojego serca.
Program Top Model oglądałam od pierwszego sezonu i od wielu lat marzyłam, że kiedyś wezmę w nim udział. Im dłużej z różnych powodów odkładałam tę decyzję, tym z roku na rok coraz bardziej tego pragnęłam… Nie chodziło o wygraną, ale pokonanie własnego strachu i ograniczeń - napisała Schreiber.
Ludzie zwracają mi uwagę, że moja przygoda z Top Model skończyła się na etapie bootcamp. Czasami to brzmi, jakbym poniosła porażkę. Jakby moja decyzja nie była warta tego wysiłku i hejtu, z którym musiałam się później mierzyć. W takich momentach uśmiecham się sama do siebie, bo czuję jakbym wygrała ten program już w momencie wejścia na casting. Pokonałam własny strach i ograniczenia, a czy można odnieść większe zwycięstwo? Dla mnie to był początek nowego etapu mojego życia, w którym tą jedną decyzją udowodniłam przede wszystkim sobie, że: NIC NIE MUSZĘ, A WSZYSTKO MOGĘ! - dodała.
Na koniec zwróciła się do swoich fanów: - Nie powinniśmy rezygnować ze swoich marzeń! Ich realizacja jest konkurencją, w której codziennie walczymy z największymi lękami, jakimi są: brak wiary we własne możliwości i szept: A CO LUDZIE POWIEDZĄ? Jedyny głos, jakiego powinniśmy słuchać to GŁOS WŁASNEGO SERCA!.
Czytaj także: Jackowski był przerażony. Polacy będą musieli uciekać
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.