Sebastian Fabijański spełnia się nie tylko w roli aktora. Jakiś czas temu były partner "Maffashion" postanowił zorganizować wystawę swoich prac malarskich. Tworzone przez siebie obrazy wysoko ceni - sprzedawał je po 7 tys. zł.
Fabijański daje też koncerty w warszawskich restauracjach. W jednym z takich wydarzeń uczestniczył redaktor Maciej Makselon. - Nieszczęśliwym zrządzeniem losu podczas świętowania urodzin mojej lubej trafiliśmy do knajpy na Placu Konstytucji. Siadamy, zamawiamy drinki, chcemy też naczoski. Nie można, wynoszone są ostatnie dania, właśnie zamknięto kuchnię, bo artysta sobie nie życzy - napisał na Instagramie.
Później okazało się, że zamknięta kuchnia była dopiero początkiem kuriozalnych wydarzeń. - Jeść też się nie da, bo ktoś drze ryja z balkonu. (...) Ten artysta oparł się o barierkę w pozie balansującej niebezpiecznie między nonszalancją a wyj*** i mówi, że ''halo, proszę wstać, wszyscy proszę wstać, to jest kwestia szacunku". I cisza - dodał redaktor.
Klienci zignorowali Fabijańskiego
Makselon spostrzegł, że większość zgromadzonych zignorowała słowa aktora. On jednak nie odpuszczał. - Halo, to jest kwestia szacunku, proszę wstać, ja przecież stoję. Widzicie, żebym siedział? To wy też powinniście wstać, na tym polega szacunek - miał powiedzieć Fabijański.
Gdy zapytał, kto przyszedł na koncert, rękę podniosły rzekomo tylko cztery osoby. - Dobra. To wstańcie i chodźcie pod balkon, proszę zejść pod ten balkon. A wszyscy pozostali - i tu zaczęło się mielić i mielić pod kopułą tak, że gdybym miał te naczoski, co ich nie miałem, bo artysta sobie nie życzył, to zdążyłbym zjeść, przetrawić i wydalić - powinniśmy się dogadać w kwestii szacunku. Wszyscy pozostali też powinni wstać - opisał Makselon.
Fabijański odniósł się już do tej sprawy za pośrednictwem InstaStories. - À propos tego koncertu, o którym piszą media ostatnio, chciałem tylko powiedzieć, że to było zwykłe niedogadanie między mną a lokalem. Chaotycznie organizowany, wszystko w pędzie, ja z planu zdjęciowego i tak dalej. I tyle. Ale oczywiście, jak ktoś się poczuł urażony tą sytuacją, która miała miejsce, to oczywiście przepraszam. Nie było to moją intencją - zapewnił celebryta.
Z pewnością wielu gości restauracji nie będzie dobrze wspominać tego wieczoru. Mało kto się spodziewał, że doświadczy czegoś takiego...
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.