Już w 2019 roku media donosiły, że policja założyła Danielowi Martyniukowi Niebieską Kartę. Syn "króla disco polo" miał znęcać się nad swoją ówczesną żoną Eweliną, nawet gdy ta była w ciąży. O dramacie rozgrywającym się w domu pary donosili ich sąsiedzi.
O synu Zenka znowu jest głośno. W sylwestrową noc 34-latek urządził awanturę w luksusowym hotelu w Zakopanem. Mężczyzna miał zachowywać się agresywnie wobec partnerki. Na miejscu interweniowała policja, która wyprowadziła Martyniuka w kajdankach i zawiozła na komendę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cały czas wyzywał ją od ku***. Ta dziewczyna strasznie płakała. Prosiła go, by się uspokoił. On darł się jednak w wniebogłosy przed wyjściem. To, jak on traktował tę dziewczynę, to koszmar. Wówczas pierwszy raz interweniowała ochrona, a po chwili policja - relacjonował Onetowi gość hotelu.
Centrum Praw Kobiet chce Niebieskiej Karty dla Daniela Martyniuka
W rozmowie z portalem "ShowNews" do sprawy odniosła się Urszula Nowakowska, prawniczka i założycielka fundacji Centrum Praw Kobiet. Ekspertka nie ma wątpliwości, że opisywane w mediach zachowanie syna gwiazdora można nazwać przemocą domową.
Nie wątpię, że zachowanie pana Daniela może także wyczerpać znamiona konkretnych przestępstw z Kodeksu karnego - stwierdziła Nowakowska.
Prawniczka wskazała także na niepokojący trend. Według jej obserwacji organy ścigania i wymiar sprawiedliwości wciąż bagatelizują przemoc domową. Tak było i w przypadku Martyniuka, który ostatecznie nie usłyszał żadnych zarzutów.
Odnoszę jednak wrażenie, że w tej sprawie nazwisko i fakt, miejsce zdarzenia mogło odegrać też rolę. Aby nie być zbyt pesymistyczną powiem, że znam takie historie, kiedy kilka kobiet, które doznawały przemocy od tego samego mężczyzny, połączyło siły i skutecznie doprowadziły do skazania swojego oprawcy - pociesza kobieta.
Założycielka fundacji Centrum Praw Kobiet przypomina, że w przypadku podejrzenia zaistnienia przemocy domowej rodzinie powinna zostać założona Niebieska Karta. Bardzo możliwe, że tak się jednak nie stanie, ponieważ według doniesień medialnych Faustyna ostatecznie stanęła w obronie agresywnego męża.
Kobiety robią to, bo są zastraszane. Partnerzy grożą im, że jak nie wycofają oskarżeń, to oni je zniszczą, odbiorą im dzieci. Tacy mężczyźni powołują się nierzadko na swoje wpływy, straszą, że zostawią je bez grosza, a one sobie bez niego nie poradzą - tłumaczy Urszula Nowakowska.
Potrzebny jest skuteczniejszy system wsparcia i ochrony kobiet przed przemocą i szybciej oraz skuteczniej działające instytucje wymiaru sprawiedliwości. Nie zapominajmy, że kiedy kobieta odchodzi to jest to często czynnik ryzyka, że dojdzie do eskalacji przemocy, a nawet zabójstwa - dodaje w rozmowie z "ShowNews".