Barbary Bursztynowicz chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Ta aktorka od wielu lat pojawia się w serialu "Klan". W tej produkcji wciela się w rolę Elżbiety Chojnickiej.
Ostatnio Bursztynowicz udzieliła wywiadu Plejadzie. W trakcie rozmowy opowiedziała o poważnych perturbacjach zdrowotnych. Nawiązała choćby do sytuacji, która miała miejsce pięć lat temu.
Pewnego dnia aktorka zaczęła się dusić. Sytuacja była poważna. Bursztynowicz zrelacjonowała, że dusiła się tak mocno, że aż oczy "wyszły jej na wierzch" i "przypominała potwora".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazda "Klanu" nie była w stanie wydusić z siebie choćby jednego słowa. Miała problemy ze złapaniem oddechu. Jej mąż Jacek był przerażony, bo nie wiedział, jak pomóc Barbarze. Bursztynowicz natomiast ostatkami sił wykręciła numer do przyjaciółki, która jest lekarką. Ta poleciła jej natychmiastową wizytę na najbliższej izbie przyjęć.
Razem z mężem udała się do szpitala przy ul. Czerniakowskiej w Warszawie. Aż trudno uwierzyć w to, co stało się później.
Nie było gdzie zaparkować, wysiadłam i pobiegłam sama do recepcji. Pani w okienku wzięła mnie chyba za pijaczkę-menelkę, bo zapytała: "Czego znowu?!". Resztkami sił wyjęłam z torebki dowód osobisty - zrelacjonowała Bursztynowicz.
Barbara Bursztynowicz miała poważne problemy
Tak naprawdę aktorka otarła się o śmierć. Na szczęście lekarz pojawił się bardzo szybko i podał jej kilka zastrzyków, a także kroplówkę. Wówczas zmęczona Bursztynowicz po prostu zasnęła.
Kiedy się obudziłam, opuchnięta i z rozmazanym makijażem, nadal wyglądałam tragicznie. Ale żyłam! Od tamtej pory noszę przy sobie zastrzyk z adrenaliną - zrelacjonowała Plejadzie.
Ten wstrząs anafilaktyczny aktorka z pewnością zapamięta do końca życia. To było dla niej bardzo trudne przeżycie. Po latach na pewno jest wdzięczna przyjaciółce, która doradziła natychmiastową wizytę u specjalisty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.