Kariera Xaviera Wiśniewskiego stopniowo się rozwija. Obecnie stawia kroczek po kroczku do przodu. To z pewnością napawa go optymizmem. Optymizmem, którego jakiś czas temu bardzo mu brakowało.
Syn Michała Wiśniewskiego przeżywał bardzo trudny okres. Dopadła go depresja, która sprawiła, że zamknął się w sobie i uznał, że nie jest nikomu potrzeby.
Przez około pięć lat zmagałem się z ciężką depresją. Brakowało mi spokoju. Byłem gdzieś z tym wszystkim sam. Moi koledzy popełniali samobójstwa i to był bardzo ciężki moment. Bardzo się zamknąłem w sobie. Czułem, że nikt mnie nie chce i jestem nikomu niepotrzebny - powiedział Xavier w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Drastyczna zmiana pogody. To wydarzy się w Polsce
Xavier Wiśniewski nie miał wsparcia
W poruszającym wyznaniu Xavier Wiśniewski podkreślił, że w trudnych chwilach nie mógł liczyć na wsparcie bliskich. - Przechodziło mi przez myśl, że lepiej by było, jakby mnie nie było. Czułem, że wszystkim będzie lepiej, jeśli mnie nie będzie. Na dodatek moi bliscy znajomi, których wtedy miałem, obrócili wszystkich przeciwko mnie i zakazali im ze mną rozmawiać - podkreślał.
Przez parę lat prawie z nikim nie rozmawiałem. Pomogła mi muzyka i działania artystyczne. Już jest lepiej. Mam nadzieję, że zabierając głos publicznie, dam innym nadzieję, że nie są sami. Jesteśmy takim krajem, w którym często, gdy ktoś się czuje źle, to w społeczeństwie jest odpychany na bok. A czasem pięciominutowa rozmowa jest komuś w stanie naprawić dzień - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.