"Sylwester marzeń" zorganizowany przez TVP wywołał ogromne kontrowersje już podczas emisji występu grupy Black Eyed Peas. Zespół wyszedł na scenę w tęczowych opaskach, co rozwścieczyło niektórych polityków, którzy postanowili wylać swoje żale w sieci. Na tym się jednak nie skończyło. Jak podaje "Onet", na miejscu była reporterka, która obserwowała bawiących się tam Polaków.
Czytaj także: Awantura po Sylwestrze Marzeń. W rządzie nie wytrzymali
Do Zakopanego tańczyć w rytmach disco-polo przyjechało ok. 45 tys. osób. Wiele z nich narzekało na tłum i organizację, która miała być bardziej chaotyczna niż rok temu. - Im bliżej celu, tym gęstszy tłum napływa niemal z każdej strony, kierując się pod scenę - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwester TVP. Ludzie oburzeni tym, co działo się na miejscu
Na miejscu imprezowicze spotkali się z odmową wejścia na teren imprezy jeśli planowali wnieść: puszki, butelki, alkohol i inne niebezpieczne przedmioty. Okazuje się, że zabroniono także wnoszenia wody mineralnej. Po wejściu na teren imprezy również nie było kolorowo.
Non stop ktoś przepycha się na siłę. Niektórzy robią to z kulturą, przepraszając i prosząc o zrobienie miejsca, ale zdecydowana większość przedziera się przez tłum, rozpychając się łokciami niemal na oślep - pisze portal.
Wyzwiska na porządku dziennym. Jak relacjonuje uczestniczka zabawy, z każdej strony dało się usłyszeć obelgi: bydło, za grosz kultury, zero szacunku. Pijani imprezowicze także dawali się we znaki, popychali się i przewracali, a na koniec trudno było im wstać. - To nawet świnia w korycie się tak nie zachowuje. Wstyd - ktoś z tłumu miał rzucić w ich stronę.
To, co miało rzucać się w oczy na miejscu to przepełnione śmietniki, puste butelki, a także błoto na miejscu koncertu. Krupówki również nie lśniły czystością.
Zakopane, mieszkańcom będzie się ten Sylwester Marzeń odbijać cały rok Syf, góry śmieci, fekalia na klatkach i posesjach - czytamy na Twitterze.