W połowie lipca br. krajem wstrząsnęła informacja o tragicznym wypadku samochodowym, do którego doszło w Krakowie na Moście Dębnickim. W zdarzeniu zginęło czterech młodych mężczyzn. Kierowcą pojazdu i jedną z ofiar śmiertelnych był syn Sylwii Peretti, 24-letni Patryk.
Badania przeprowadzone na zwłokach ujawniły, że w chwili zdarzenia Peretti miał około 2,3 promila alkoholu we krwi. Śledczy ustalili, że jechał z nadmierną prędkością, która w chwili mijania pieszego na moście przekraczała 162 km/h.
Po tym zdarzeniu gwiazda "Królowych życia" usunęła się w cień, zniknęła z show-biznesu i mediów społecznościowych. Radzenie sobie z tragedią utrudniała jej najpewniej nagonka na jej syna, jaką prowadzili niektórzy internauci z powodu doniesień o jego nieprzepisowej jeździe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fani boją się o Peretti. Manager gwiazdy komentuje niepokojący wpis
Dopiero w niedzielę (24 września), po przeszło dwóch miesiącach od tragedii, Sylwia Peretti opublikowała nowy post na Instagramie. Wyznanie pogrążonej w żałobie matki pełne było żalu i smutku.
Pożegnanie odebrało mi cząstkę duszy. Ogarnęła mnie pustka, bezradność i niesamowita samotność [...] Moje życie tak naprawdę zaczęło się, gdy Twoje serce we mnie zabiło, a zakończyło się, gdy się zatrzymało. [...] Daj mi siłę Synek, bym z tęsknoty zbyt szybko nie zostawiła tych, dla których tutaj ja jestem wszystkim. [...] Tak bardzo Cię kocham dzieciaku, tak bardzo nie umiem bez Ciebie żyć, bo to już nie jest życie. Brakuje mi tylko jednej osoby, a czuję, jakby nie było nikogo... - napisała Peretii.
Czytaj także: Wyjechał prosto z salonu. Skasował cztery auta. "Wypadek na moście Dębnickim niczego nie nauczył"
Słowa celebrytki wzbudziły niepokój internautów. Niektóre z użytych przez nią sformułowań brzmią bowiem tak, jakby kobieta była naprawdę w fatalnej kondycji psychicznej.
Teraz do wpisu odniósł się manager Peretti, który uspokoił internautów. Adam Zajkowski wytłumaczył w rozmowie z "Faktem", że gwiazda poczuła wewnętrzną potrzebę, by ubrać swój ból w słowa, a post miał dla niej charakter wręcz terapeutyczny.
Ten wpis to podsumowanie tego, co Sylwia czuje i co przeżywa matka po stracie dziecka. Wpis nie miał na celu wzbudzenia większego zainteresowania, tak po prostu czuła w tym momencie, nie są to działania planowane. Był taki moment, że poczuła, że chce to zrobić i to zrobiła. Myślę, że to element terapii i pożegnania - Zajkowski powiedział "Faktowi".